Ciemnowłosy chłopak zszedł na parter gotowy na rozmowę z
Joshem. Podejrzewał jaki temat chce poruszyć jego przyjaciel. Sam starał się
wyrzucać od siebie myśli związane z niedawnym, ciągle rozpamiętywanym
incydentem, jednak cały czas omijali jedną sprawę. Sprawę Gregor’ego Davids’a.
Odnalazł towarzysza w salonie, przyłapując go na tym, że znowu ogląda rysunek
wykonany przez swoją kuzynkę. Kiedy Zayn usadowił się w głębokim, wygodnym
fotelu, Josh odłożył cenną kartkę papieru i odwrócił się w jego stronę. Zanim
szatyn zabrał głos, chwilę wpatrywał się w swoje ręce. Żaden z nich nie chciał o tym rozmawiać. W pokoju panowało
napięcie, które wydawało się zwiększać z każdą mijającą sekundą.
- Pewnie się domyślasz o co mi chodzi – zaczął Josh. –
Gregory Davis. Możemy mieć przez niego problemy… ty możesz mieć. Wiem, że to on jest odpowiedzialny za
wszystko, ale nigdzie tego nie zgłosiliśmy. Ty natomiast go mocno poturbowałeś,
a to z pewnością nie umknęło uwadze komuś z jego otoczenia. Powinniśmy byli
zgłosić to całe zajście, a teraz jest za późno. Kontaktowałem się ze szpitalem,
w którym pracował Davids, jednak oni nie mają pojęcia, co się z nim stało.
Przepadł, zniknął. Prawdopodobnie wyjechał z Londynu. Jednak gorsze jest, że trzy dni temu znalazłem coś w skrzynce na
listy.
Chłopak pogrzebał w kieszeni, a po chwili wyciągnął stamtąd
mały kartonik, który podał zaniepokojonemu przyjacielowi. Zayn starał się
odczytać niewyraźne pismo autora wiadomości.
„Jeśli myślisz, że nigdy więcej mnie nie zobaczysz, to się
mylisz. Wiem kim jesteś, Zayn i kiedyś się odwdzięczę.
G.D. „
W oczach bruneta można było dostrzec niepokój. Zmiął kartkę
i rzucił nią o ścianę, po czym zacisnął mocno pięści.
- Nie dam się mu szantażować! To on ma być tym, który
zostanie ukarany, nie ja! – krzyknął, nie wiedząc czemu kieruję tę złość na
osobę najmniej temu winną. Przeprosił szybko Josha, który w pełni rozumiał jego
zachowanie.
- Wiem, Zayn. To prawda. Ale co mamy teraz zrobić? Zgłosić
go? Po tygodniu? – starszy z chłopaków zwiesił nisko głowę, całkowicie pozbawiony
siły czy chęci do działania.
- Nie wiem. On jest niebezpieczny, co jeśli zrobi krzywdę
komuś innemu?
- Nie możemy tego wiedzieć. Jest poza naszą kontrolą. Poza
tym gdybyśmy zdecydowali się złożyć oskarżenie, ty także stanąłbyś przed sądem…
za pobicie – Zayn rozważał jego słowa. Żadne
z wyjść nie było dobre, jednak nie mógł pozwolić sobie na sprawę w sądzie. To
by go zrujnowało.
- Poczekajmy, Josh. On jest jeden, nas jest dwóch. Co złego
może się stać?
- Wiesz, że wszystko.
Zayn przeczesał włosy ręką, nie mogąc otrząsnąć się z tej
chorej sytuacji. Czy przyjdzie mu zapłacić za uratowanie Jack? Nie wiedział.
Jednak z pewnością niczego nie żałował. Bez słowa ruszył do wyjścia. Musiał teraz
pobyć sam.
***
Dni mijają. Kwiaty się starzeją. Ich płatki gniją. Opadają. Umierają.
Josh wszedł do pokoju Jack i zauważył, że róże, które
dostała jakiś czas temu od Zayna, wyglądają już brzydko. Ruszył do stolika, aby
się ich pozbyć. Kątem oka zauważył jak dziewczyna idzie w jego kierunku. Nie
zważając na to, zaczął wyciągać kwiaty ze szklanego, ozdobnego dzbana. Nagle
poczuł jak ręce Jack zaciskają się mocno na łodygach róż. Próbowała mu je
wyrwać. Josh spojrzał na nią zdumiony, jednak ona nie patrzyła w jego stronę.
Jej usta były mocno zaciśnięte, jakby chciała pokazać, że będzie walczyć.
Chłopak bez zbędnego ociągania puścił zwiędły bukiet. Kilka brunatnych kropli
spadło na podłogę oraz na sukienkę Jack,
ale ona się tym nie przejęła. Z powrotem delikatnie umieszczała róże w
wazonie, nie zważając na to, że
większość jest już pozbawiona płatków.
- Są łyse – wymsknęło się chłopakowi za co skarcił się w
duchu. Widocznie dla niej są cenne, a on musi to uszanować. Wyszedł z pokoju,
pozostawiając Jack samej sobie. Spieszył się do pracy, mimo że wolał zostać w
domu z kuzynką i poświęcić jej trochę więcej czasu. Jednak nie miał takich
możliwości. Krzyknął z dołu słowa pożegnania, nie oczekując odpowiedzi i po
chwili po domu rozniósł się dźwięk zamykanych drzwi.
Jack stoi, milczy, gładzi pozostałości po pięknie róż.
Odpycha od siebie myśli o śmierci, która wydaje się być jej dobrą przyjaciółką.
Zawsze i wszędzie. Tylko ona. Śmierć, ciemność, płacz.
Zła przyjaciółka, pomyślała brunetka.
Popatrz tylko, co ci zrobił! – krzyczy Nicość. Jej
pojawienie się, nie zdziwiło Jack. Zawsze była w odpowiednim momencie, by zadać
kolejny cios. – „Jeśli włożymy ją do wazonu pełnego wody, to uratujemy ją przed
wyschnięciem. W ten sposób będzie bezpieczna (…)” Pamiętasz? Głupia! Kłamał w
żywe oczy. Gdzie jest to bezpieczeństwo? One umarły, tak samo jak ty kiedyś też
to zrobisz. Nawet on nie potrafił temu zapobiec.
Ostrzegał, że tylko kilka dni… - szeptała Jack, jednak w jej głosie nie
słychać było pewności. Nie chciała tego przyznać przed Nicością, ale miała
nadzieję, że róże będą żyły z nią. Zawsze. Były takie piękne. Codziennie
budziła się i spoglądała na nie niemal z miłością. To był znak. Od niego dla
niej.
Bzdura! Nie pamiętam! Oszukał, kłamał, nie jest taki idealny
i ty o tym wiesz. Przyznaj to, no dalej! On jest taki sam jak reszta. Bez
uczuć, duszy. Bezwartościowy!
Jack wiedziała, że to Królowa kłamie, że to ona jest
oszustką, ale wiedziała również, że nie wygra z nią tego starcia.
Samotna dziewczyna, biedna dziewczyna idzie przez korytarz. Próbuje
utrzymać ciężki wazon. Dumnie unosi głowę. Teraz to zrobi. Wyjdzie na zewnątrz,
pogrzebie Nadzieję. Słychać jej ciężki oddech, gdy na chwilę odstawia bukiet i
przekręca zamek w drzwiach.
Pierwszy krok. Bose stopy dotykają betonu, wywołując u niej
dreszcze. Bierze głęboki wdech, powietrze napełnia jej płuca. Taki piękny
wieczór jak ten ją onieśmiela. Waha się przez chwilę. Jednak rusza dalej, w kierunku
drzew, ciszy i ziemi. Park znajduje się niedaleko jej domu. Ludzie przechodzą,
obojętni. Ten świat jest okrutny, nie zważa na cierpienie innych. Czy to było
powodem powstania Nicości? Nie wie. Kręci głową, po policzkach spływają łzy,
kiedy wylewa wodę z wazonu. Wsiąka ona w ziemię, tak szybko, że Jack czuje
smutek.
Dalej, dalej - dopinguje ją Nicość. Zachęca, przyspiesza jej
działania. Ona tego chce.
Jack dotyka dłońmi wilgotnej ziemi. Jej palce powoli wyżłabiają
miejsce na trupy kwiatów.
Mija ją starsza kobieta, rozpoznaje. Nie podchodzi, poddaje
się na samym początku. Dlatego nikt nie potrafi jej pomóc. Wszyscy uciekają,
boją się, dziwią, nienawidzą.
Ale Zayn – myśli, lecz zaraz o tym zapomina.
On też. On też – zapewnia Nicość. Jack niemal czuje jak
Tamta gładzi ją po włosach, niczym matka pocieszająca zagubioną córkę.
Jedna róża.
Dwie. I trzy. I kolejne. Lądują w ziemi. Pozostawia tylko dwie
ostatnie, które wbija obok, by znaczyły miejsce jej małego cmentarza.
***
Josh odbiera telefon. W miarę upływu czasu, jego twarz
szarzeje. To co słyszy… jest szokujące. Chłopak zaraz po skończonej rozmowie,
wykręca numer Zayna.
- Znowu potrzebuję twojej pomocy. Jestem uziemiony w pracy
do dwudziestej trzeciej, a właśnie otrzymałem telefon od mojej sąsiadki, że
Jack wyszła z domu i siedzi już dość długo w parku. Podobno grzebała w ziemi.
Boże, jak się jej coś stanie?
- Jadę – brunet powiedział tylko tyle i rozłączył się. Przeprosił
znajomych, z którymi zgodził się iść dzisiaj do klubu. Bez zbędnych słów wyjaśnienia,
złapał pierwszą lepszą taksówkę i podał adres. Modlił się w duchu, aby Jack
pozostała bezpieczna jeszcze przez te kilkanaście minut.
Samochód zaparkował koło kamienicy, w której mieszka Josh.
Zayn zapłacił pospiesznie taksówkarzowi, pozostawiając spory napiwek i odbiegł
w stronę doskonale widocznych drzew. Biegł może dwie minuty, a słońce prawie
całkiem zaszło za horyzont.
I wtedy ją zobaczył.
Leżała na gołej ziemi. Jej głowa znajdowała się między dwoma
zwiotczałymi różami. Ostatnie promienie słońca, padały na jej długie, falowane
włosy. Zayn podszedł wolno, bojąc się ją wystraszyć jak gdyby była dzikim
zwierzęciem, które gotowe jest uciec, wyczuwając niebezpieczeństwo. Dostrzegł również, że ma otwarte szeroko oczy,
a w rękach trzyma wazon, do którego kilkanaście dni wcześniej wsadził bukiet
kwiatów kupionych dla niej. Nie rozumiał tego. Bał się tak patrzeć na nią,
niemal wierząc, że jeśli tylko ją dotknie, ona zniknie. Wydawała się jeszcze
bardziej delikatna i krucha niż zazwyczaj. Znowu poczuł znajomy ucisk w gardle.
To Uczucie przypominało mu o swoim istnieniu. Jakby mógł o tym zapomnieć.
Pokręcił głową i przykucnął obok dziewczyny.
- Hej, Jack. Wszystko w porządku? – niepewnie dotknął
kciukiem policzka dziewczyny, pozbywając się przy tym śladu błota na jej
idealnej twarzy. Nawet na niego nie spojrzała. Znieruchomiał przerażony nagłą
wizja. Wyglądała jak martwa, pozbawiona życia. Nie, ona żyje, zganił się za ten
pomysł. Wyraźnie widział jak jej klatka piersiowa opada i wznosi się
rytmicznie. Po prostu… ten park, ta scena, ona, to wszystko dawało uczucie
smutku i cierpienia. Śmierci. Wzdrygnął się.
- Chodź do domu. Proszę Cię, nie możesz tutaj leżeć –
zadecydował. Schwycił ją w swoje ramiona i poniósł przez ciemniejące ulice
Londynu. Jej ciało było takie zimne. Przyciskał ją mocno do siebie, jakby tylko
w ten sposób mógł ją chronić.. Jack w dalszym ciągu ściskała kryształowy dzban.
Zdawać by się mogło, że od tego zależy jej życie.
Zayn nie musiał używać kluczy. Drzwi były otwarte. Nie
zdziwiło go to, Jack nie potrafi myśleć o takich drobiazgach. Postawił ją na
kanapie w salonie i poszedł do kuchni, żeby przygotować dla nich gorącą
herbatę.
Ośmielił się wrócić – wykrzyknęła Nicość.
Tak.
Nie zapominaj, że cię okłamał. Nie przebaczaj!
Ale… wrócił. Pomógł. Znowu – zaczęła się wykręcać. Nie chciała
go oskarżać, to Ona to wszystko wymyśliła.
Zabił Nadzieję! – huknęła zaraz koło jej ucha, aż Jack się
wzdrygnęła. Minęło tyle czasu, a Nicość dalej ją przerażała.
On był moją nadzieją.
Nie, nie, nie. Jesteś taka niemądra i ślepa. Słuchaj tego, co
do ciebie mówię.
Jack mogła słyszeć, ale nie chciała słuchać. Złe szepty,
złe. Czemu więc im ulegała?
Szła z wazonem w stronę źródła światła. Chwiała się, potykała.
W miarę zbliżania się do pomieszczenia emocje Nicości, udzieliły się i jej. Co
jeśli miała racje? To on ją niszczył, chciał zabić. Nie wiedziała, że ulega
manipulacji Królowej. Robiła to, co tamta chciała.
Zayn odwrócił się, napotykając ciemny wzrok Jack. Niemal się
przeraził na jej widok. Jej włosy były w nieładzie, pobrudzone, tak samo jak
przetarta sukienka. W dłoniach nadal trzymała dzban. Co się dzieje? Przemknęło
przez myśl chłopakowi. Nie zdążył zareagować, gdy Jack z niewyobrażalną dla
niej siłą cisnęła wazonem jakby celowała w niego. Miał ochotę krzyczeć. Co to
do cholery ma znaczyć? Naczynie pękło, pozostawiając po sobie tysiące maleńkich
kawałków szkła. Naprawdę chciała w niego trafić?
- Co ty robisz? Jack, czy wiesz co właśnie zrobiłaś? –
niemal na nią krzyczał. Był kompletnie zbity z tropu. Nie spodziewał się tego,
nie od niej.
Docierał do niej głos Zayna, jednak zagłuszony. Czy to
sprawka Nicości? To ona podsunęła jej ten pomysł. Jack znowu zaczęła płakać.
Tak, wiem co robię, ale nie wiem dlaczego – chciałaby, żeby
ją usłyszał i zrozumiał, żeby ją… przytulił.
- Nie wierzę. Jak mogłaś? Co ja ci zrobiłem? – kręcił z
niedowierzaniem głową.
W jego oczach było widać tak wielki ból, że dziewczyna
chciała wrzeszczeć. Nie chciała go ranić.
Lecz powiedział, że tamta róża jest taka jak ona. A teraz
kwiat nie istnieje. Co miała sobie pomyśleć? Chciał tego samego dla niej?
Nie, Zayn, to nie tak – zapewniała w duszy, zimna na
zewnątrz.
Zayn dostrzegł jej łzy i czuł się jakby ktoś dźgał go prosto
w serce. Przypomniał sobie ich pierwsze spotkanie i tłumaczenie Josha, że ona
jest chora. Ostrzegał go, ale on nie posłuchał. Jednak teraz zadając sobie
pytanie, czy dałby radę o niej zapomnieć, pewien był odpowiedzi. Nie, to
niemożliwe. Zostanie tutaj, nawet jeśli ona tego nie chce. Podszedł do niej
szybko, zanim zdążyłaby zareagować i mocno ją objął.
- Nie zostawię cię, nigdy. Nie ważne, co zrobisz, nie
pozbędziesz się mnie – szepnął jej do ucha. Napotkał wzrok Jack. Tym razem był
inny od tego sprzed kilku minut, jakby cieplejszy. Czuł całym sobą, że ona
próbuje mu coś przekazać, starał się odczytać więcej z jej twarzy, ale było to
niemożliwe. Szarpnęła się w jego ramionach, więc ją puścił. Jack pobiegła na górę,
a on za nią.
Wpadł do jej pokoju i zastał ją siedzącą nad jakąś kartką.
Zaświecił światło, po czym podszedł
i nachylił się w tamtą stronę. Kolejna wiadomość od Jack.
Poczuł ucisk w żołądku.
- Róże, miały być bezpieczne – przeczytał i nagle doznał
olśnienia. To o to jej chodziło. Czy to możliwe, że tak dobrze pamiętała każde
jego słowo? Zayn zamarł, uświadamiając sobie, ile rzeczy jej powiedział. Czy
ona jest tego wszystkiego świadoma?
- Jack, kwiaty nie są wieczne. Nic na tym świecie nie może
istnieć bez końca. Nie mam na to wpływu, zrozum – popatrzył na nią i jeszcze
raz na kartkę. – Może one już zwiędły, ale ty
będziesz bezpieczna, obiecuję.
Zayn starał się odrzucić teraz myśli o tym jak mimo wszystko
pięknie wyglądała. Jak jej oczy były pełne emocji. Sposób w jaki na niego
patrzyła był dla jego serca nie do zniesienia. Tak bardzo pragnął ją teraz
pocałować. Gdyby mogła się do niego odezwać. Choć jeden, jedyny raz. Uczynić
znak.
Nachylił się jeszcze
bliżej.
- Kocham cię – szepnął, lekko zawstydzony i zarówno zdziwiony
własną śmiałością. Przyznał to na głos. Przestał ukrywać to przed nią i przed
samym sobą. Wyciągnął rękę i dotknął jej policzka. Czuł na sobie spojrzenie
tych cudownych oczu. Nie mógł uwierzyć, że taka dziewczyna jak ona jest chora
psychicznie.
- Dla mnie jesteś zdrowa. Idealna – szepnął. Wyglądała teraz
tak normalnie. Zbliżył swoją twarz do jej. Być tak blisko, kogoś kogo się
kocha. Znowu poczuł tę nieprzepartą chęć pocałowania Jack.
Nagle jego telefon zaczął wibrować. To go wybudziło z transu w jakim się znalazł. Wstał gwałtownie
i odszedł kilka kroków od Jack. Zanim odebrał, spojrzał na dziewczynę, która
skubała teraz krańce swojej sukienki. Potrząsnął głową i nacisnął zieloną
słuchawkę.
Brunetka poczuła, że Nadzieja jednak żyje i… Miłość też. Spojrzała
na chłopaka, który jako jedyny potrafił dotrzeć do prawdziwej Jack i znowu
poczuła to uczucie, na które jej serce aż zatrzepotało.
*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_
Dziękuję Wam za te wszystkie komentarze! Ogromnie się cieszę, bo już myślałam, że po prostu zablokuję lub usunę bloga, bo naprawdę nie mam siły i ochoty publikować coś bez odzewu ze strony ponad 60% czytelników. Od razu odpowiadam na pytanie, które pojawiły się pod ostatnim postem. Tak, czytam wszystkie Wasze opinie ;) Gdybym tego nie robiła, to nie prosiłabym Was o nie. I tak, sama rysuję rysunki, które się tu czasem pojawiają. Mam nadzieję, że nowy rozdział też się spodoba i że podzielicie się ze mną wrażeniami. Co nowego pojawiło się ostatnio na IWTBTS:
Druga wersja zwiastuna, jeśli jeszcze ktoś nie oglądał, to zapraszam :)
Pojawiła się także po prawej stronie możliwość tweetowania na temat opowiadania, więc jeśli macie ochotę napisać coś na temat IWTBTS, to zachęcam.
Dziękuję również za 128 obserwatorów! Zachęcam również do czytania "Informacji" powyżej, bo tam często dopisuję różne rzeczy :) Do następnego rozdziału!
Pozdrawiam
A.
Ojej, cudowny! <3
OdpowiedzUsuńŁał naprawde mi sie podobał to że Jack udało sie wyjść że Zayn ją przytulił to że uwierzyła wszystko pisz dalej bo to jest cudowne <3<3/Martyna
OdpowiedzUsuńNie wiem co powiedzieć poza tym, że to opowiadanie jest naprawdę zarąbiste, cudowne. Ma w sobie taką jakby tajemnicę i to przyciąga. Jest naprawdę wspaniałe, cały dzień dzisiaj sprawdzałam czy nie ma nowego rozdział, nie mogłam się doczekać. I nawet nie myśl o usuwaniu bloga, to była by najgorsza rzecz jaką możesz zrobić, ponieważ masz talent i nie możesz go marnować nie publikując rozdziałów, a zwłaszcza tak zajebistego (wybacz, ale inaczej się tego nie da ująć) fanfic'a.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na następny rozdział.
~Bee xx
Wooiw jaki dlugi! Kiedy Jack wyszla z domu to mialam przeczucie ze ten lekarz (?) cos jej zrobi, ale na szczęście tak nie bylo :) Milość tej dwójki pewnie przezwycięży chorobe
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten rozdzial, wreszcie Zayn wyznał miłość Jack. Ale z niecierpliwością czekam na moment kiedy Jack sie odezwie. Możesz zdradzić czy będzie to niedlugo? :)
OdpowiedzUsuńJeju, mam łzy w oczach. Rzadko komentuje ale czytając coś tak pięknego, nie mogłam się powstrzymać, przed napisaniem chociaż krótkiego komentarza. Emocje które mi towarzyszą przy czytaniu tego opowiadania są po prostu nie do opisania. Sposób w jaki opisujesz emocje bohaterów, ich przeżycia, myśli jest zniewalający. To samo można powiedzieć o fabule.
OdpowiedzUsuńZayn taki opiekuńczy , czuły i Jack zagubiona, "uwięziona" we własnym umyśle - pasują do siebie idealnie.
Każdy rozdział w tym opowiadaniu odkrywa coś nowego i jest coraz bardziej zaskakujący. Mam wielką nadzieje, że Zayn'owi uda się wyrwać jack z sideł nicości.
Jedyny minus tego opowiadania to to, że na końcu każdego rozdziału w mojej głowie pojawia się pytanie " Dlaczego taki krótki?!", no ale cóż każde arcydzieło wymaga czasu ;)
Pozdrawiam i życzę weny. Bey :*
Jezu nie wiem co powiedzieć.Znakomity rozdzial.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Nic poza tym nie przychodzi mi na myśl co mogłabym napisać. Po prostu to jest genialne, tak jak całe opowiadanie. Czekam z niecierpliwością na nexta :) Pzdr i weny życzę :)
OdpowiedzUsuńHeej! Wyznał jej miłość :3 Niech ona wyzdrowieje noo! :3 Cudowny blog, wiesz? :D czeeekam niecierpliwie na kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńBoże.... CUDOWNY ♥ niesamowity rozdział ! Uwielbiam to opowiadanie, jest przepiękne ♥ Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ! Jesteś wspaniała ♥
OdpowiedzUsuńniesamowity! zawsze z ogromną niecierpliwością wyczekuję nowego rozdziału, a ty jak zwykle zaskakuje. odwalasz kawał dobrej roboty, tak trzymaj!
OdpowiedzUsuń@xlovefoodx
Wspaniały rozdział. Najlepszy.!!!! Fajnie że wyznał jej że ja kocha :-)
OdpowiedzUsuńJak ty cudownie piszesz.. jesteś niesamowita, a twoje opowiadanie jest takie delikatne,przyciągające.Nigdy nie mogę się doczekać na rozdział, zawsze chcę więcej i więcej. Pisz dalej i życzę ci powodzenia. *;
OdpowiedzUsuńKocham, kocham, kocham <3
OdpowiedzUsuńDaj następny xD
@Kwiatkowska04
Wspaniały rozdział :*
OdpowiedzUsuńNareszcie jej powiedział, że ją kocha! Może teraz wyznanie miłości przełamie to milczenie? :)
Czekam na nexxxt <3
Zapraszam też do mnie:
onedirection1d-pain-and-payne.blogspot.com
już myślałam że ten rozdział się nie pojawi a tu taka niespodzianka ! ;D
OdpowiedzUsuńcudowny , genialny , świetny no po prostu najlepszy <3
ciekawe jak to się potoczy i czy Jack w końcu wyzdrowieje i czy Zayn jej w tym pomoże ;D
czekam na kolejny i mam nadzieje że pojawi się niebawem ;D
Pozdrawiam i życzę weny ! xx
Jeeej w końcu się Doczekałam jest genialny :* @houngeer
OdpowiedzUsuńwow!! pierwszy raz czytam takiego typu opowiadanie i jestem zaskoczona i zafascynowana! dziękuje! xx
OdpowiedzUsuńaaaaaaaa kocham
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział.
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga ♥
Nie mogę doczekać się następnego i proszę nie usuwaj tego bloga, bo jest świetny !
Pozdrawiam i życzę weny :)
cudowny, mam nadzieję, że niedługo będzie kolejny <3
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie, jest takie inne. Najlepsze jakie czytam i na jakie wchodzę codziennie. Nie mogę się doczekać kiedy Jack coś zrobi lub coś powie do Zayna. <33333
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie !!! Gratulacje !!!
OdpowiedzUsuńAle zajebisty.
OdpowiedzUsuńNie usuwaj tego bloga, bo się zabiję.
To nie jest blog to narkotyk.
Czekam na nexta. Mam nadzieję, że będzie niedługo.
Kocham to tak bardzo <3
OdpowiedzUsuńZayn powiedział, że ją kocha! OMG! *0* Masz talent nie tylko do pisania, ale też do rysowania :* Czekam na kolejną cześć :)
OdpowiedzUsuńKolejny cudowny rozdział *-*
OdpowiedzUsuńOoo matko... Zayn powiedzial ze ja kocha <3 dziewczno lzy mi splynely z oczu xD ogolnie cudny rozdzial <3 z niecierpliwoscia czekam na next :* super piszesz i masz super pomysly na dalszy ciag ;D mam nadzieje ze nie zablokujesz tego bloga bo jest jednym z niewielu w ktorym sie zakochalam <3 <3 pozdrawiam ;**
OdpowiedzUsuńJej :( żadko komentuje blogi , bo zazwyczaj jakos specjalnie do mnie nie trafiają ale TEN JEST IDEALNY! Znalazłam go przez przypadek i jeśli naprawde czytasz wszystkie komentarze kto uwierz mi ze JESTEŚ WYJĄTKOWA! Nie znam Cie ale juz wiem ze Cie kocham <3. Normalnie nie wierze ! Kurde nie wiem co napisac bo jestem w lekkim szoku ze ktos moze miec taki ogromny talent ;'( BLOG, HISTORIA JAc częsciCk i CALA TY JEST POPROSTU NAJLEPSZA NA ŚWIECIE ! Prosze dodawaj rozdziały czesciej bo ja nawet z takim zapalem nie czekam na kolejny next chillsa ;* porozsyłam Twoj blog gdzie sie da i komu sie da normalnie jestem w niebie !!!!!/ aguuŚ
OdpowiedzUsuńAch A.,
OdpowiedzUsuńUciekłam z blogosfery hen hen do rzeczywistości, ale Ty jak zwykle ściągasz mnie z powrotem. Po pierwsze dziękuję za wszystkie komentarze u mnie. Szczerze mówiąc czasem nawet sprawdzałam, czy może gdzieś nie zostawiłaś śladu, ale mi też czas ostatnio spierdala sprzed nosa nie machając nawet rączką na "do widzenia".
Nie wiem jak udaje Ci się nie być ckliwą, ani banalną przy tak trudnym temacie i trudnej fabule. To na pewno kwestia warsztatu, ale też rozegrania akcji, które mnie rozwala.
Przyznam, że tęskniłam za tym tekstem, naprawdę jeden z tych niewielu do których wracam i liczę na jeszcze wiele.
Plus
Jakim cudem zwracasz uwagę w tekście na dokładnie te niuanse, nad którymi pracowałam? Dzięki za to.
Jeśli wrócę, a coś mi mówi, że tak, to dam znać. Ale i tak nie zostawię Cię w spokoju.
Jak zwykle dziękuję.
Pyk!
Kaja Kat
Jej cudownie że znowu napisałaś mam nadzieję że więcej nie wpadniesz na pomysł z zawieszaniem bloga jest świetny mam nadzieję na więcej pozdrawiam~ misia
OdpowiedzUsuńJejku ale ty masz talent. Po prostu wzruszam się gdy to czytam <3
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa < 33333 taaak ! nie masz pojęcia jak się ciesze ze dodałaś rozdział !!! to opowiadanie jest po prostu MAGICZNE ♥ pisz dalej i proooooosze prooooosze cieee dodaj coś szybciej niż za miesiąc !! < 333333
OdpowiedzUsuńPosłuchaj, przeczytaj, nie mam pojęcia co jeszcze. Jesteś tak okropnie utalentowana - do bólu głowy.
OdpowiedzUsuńCodzennie zaglądam na twohego bloga. Dosłownie po kilkanaście razy.
Kocham to opowiadanie! Nie b3de prosić o następną, bo wiem że kiedyś takowa sie pojawi.
Wszystko wspaniałe, nie mam pojęcia jak to nazwać. MAGICZNE jak to nazwała koleżanka u góry ♥ xD
Uzależniasz swoim opowiadaniem. To jest takie wspaniałe... Nie da się tego opisać. Nie jest to denna historia, tylko coś co ma przekaz. Z każdym rodziałem ważniejszy i większy.
I ani się waż usunąć bloga, bo znajde twój dom i zabije! :D
Mam nadzieję że przyjdzie ci weny. Oczywiście, mam nadzieje że niedługo pojawi się następny.
Poza tym naprawdę ślicznie rysujesz :) Kocham tego bloga ♥ Zaskakujesz, ciągle.
W rozdziałach nie ma w ogóle błędów! Językowych jak i ortograficznych. Yaay :D Gratuluję.
Moim zdaniem powinnaś zostać pisarką. Wszystko dopięte na ostatni guzik xD
Bardzo proszę, o odpowiedź. Dla mnoe to bardzo się liczy. ~A
Wedle życzenia, odpowiadam :) Ogromnie Ci dziękuję za te słowa. Naprawdę podnosi mnie to na duchu, zresztą jak każdy komentarz. Cieszę się, że opowiadania aż tak Ci się podoba i mam nadzieję, że to się nie zmieni ;)
UsuńPozdrawiam
A.
Przeczytałam dzisiaj wszystkie rozdziały i mogę śmiało przyznać że jest to mój ulubiony blog :)
OdpowiedzUsuń- Julka
Świetny rozdział,aż mi się ciepło w środku zrobiło,że jest jeszcze nadzieja dla Jack. :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział :) ! Życzę dużooo weny do tworzenia nowych perełek ^.^
OdpowiedzUsuńZapraszam :
♥ http://opowiadanieoonedirection1dlove.blogspot.com/
♥ http://harry-styles-story-awkward.blogspot.com/ ♥
♥ http://bede-walczyc-one-direction-love-story.blogspot.com/ ♥
Pozdrawiam ;*
omg nie mam słów żeby to opisać
OdpowiedzUsuńhej rozdział cudny :D kolejny znak od Jack :D oby tak dalej :D nie mogę się doczekać kiedy ta dziewczyna coś powie do niego :D
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać aż ją pocałuje :( może wtedy coś ulegnie zmianie?
OdpowiedzUsuńrozdział świetny, jak zawsze. :)
Właśnie dzisiaj trafiłam na twojego bloga i po przeczytaniu wszystkich rozdziałów z zapartym tchem, jedyne co mogę powiedzieć to "łał". Masz niesamowity talent, a historia jest niebanalna ;) Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy ;))) Zuza
OdpowiedzUsuńJezu po prostu kocham tego bloga! Jesteś najlepsza ! Moge wiedzieć tylko co ile około dajesz rozdział lub kiedy będzie next? Plisssss
OdpowiedzUsuńCudowe <333 i ten rysunek <3 śliczny :) nie moge sie doczekac kiedy kolejny rozdzial <3
OdpowiedzUsuń@WikaTesluk
OdpowiedzUsuńRozdział po prostu cudowny... Twoje opisy po prostu przenoszą w świat tej historii, jakby się tam po prostu było, co według mnie jest po prostu niesamowite. Dodatkowo Jack po raz drugi napisała wiadomość, co mnie bardzo cieszy :). Ah i wyznanie Zayna :D Szkoda że ten durny telefon zadzwonił... Czekam na next
OdpowiedzUsuńto jest cudowne! czytałam ten rozdział dwa razy i za każdym razem płakałam. To niesamowite, że potrafisz tak szczegółowo oddać emocje. Masz przeogromny talent - błagam zrób coś z tym kiedyś. Jeśli wydasz książkę, będę pierwsza w kolejce po nią. I tak przy okazji zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej znajdziesz tutaj : http://more-than-famous.blogspot.com/2014/04/liebster-award-2-sprawy-organizacyjne-xd.html
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Emily :)
WOW
OdpowiedzUsuńdzisiaj przeczytałam Wszystkie rozdziały.Co ile dodajesz opowiadania? Nie mogę się doczekać następnej części
Rozdział świetny. Był obrazek narysowany przez Ciebie, co tak bardzo mi się podoba i było dużo opisu wewnętrznej walki Jack, co napisanie przez Ciebie jest naprawdę wyjątkowe. Już się bałam, bo nazwa rozdziału mnie troszkę zmyliła. Martwiłam się że znowu Jack się bardziej w sobie zamknie, że będzie jeszcze gorzej ale wcale nie! :) I to mnie tak cieszy i daje nadzieję że może wszystko będzie dobrze. Prosiłam Cię również żebyś odpuściła z tym pseudo "psychologiem" bo Zayn już naprawdę dużo ma na głowie, a on jest w stanie go zniszczyć :( No, ale rozumiem że wolałaś napisać po swojemu, bo wizja autorska i wg, ale ponowię prośbę żeby nie było tego wątku, żeby ten Davis zaginął i nie wrócił, bądź zginął w męczarniach :D Ne, nie jestem sadystką, ale tortury którym mógłby być ewentualnie poddawany (nie przez Zayna, oczywiście) mogłabyś opisać :D Ten komentarz jest chyba krótszy niż wcześniejsze, ale zamieściłam w nim mniej więcej to samo ;) Z każdym rozdziałem IWTBTS kocham to coraz bardziej <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
~DiDi;)
o mamuniuuu, powiedział to ! Powiedział jej, że ją kocha. Umarłam, ok? *_* Mam wrażenie, że nastąpi teraz jakaś zmiana w zachowaniu Jack, nie wiem, może choć trochę się otworzy? Matko, nawet nie wiesz jak bardzo mnie wciągnęłaś przez to opowiadanie ! Jeśli mogłabyś mnie informować na twitterze o nowych rozdziałach, byłabym mega wdzięczna. @inactivesoul
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Powiedział! Powiedział to! Zastanawiam się, czy ten cały G.D pozwie Zayn'a do sądu za pobicie. I oni nie będą mogli udowodnić, że ten typ macał Jack. I właśnie wtedy w obliczu zagrożenia jack mogłaby się przełamać i coś powiedzieć. :) Kocham !
OdpowiedzUsuńPowiedz mi, czy to ty rysujesz te obrazki? :)
OdpowiedzUsuńTo jest najlepszy blog, który czytam! Historia jest bardzo orginalna i po każdym rozdziale chce się wiedzieć jeszcze więcej. Urocze są te momenty z Zaynem i Jack :). Podobają mi się te momenty gdy bohaterka ,,mówi" co się dzieje w jej głowie. Uwielbiam w tym to, że wszystko dzieje się pomału, bo gdzie jest sens w tym, kiedy np. jakiś chłopak jest od zawsze agresywny i wgl , a nagle staje się aniołkiem i grzecznym chłopcem. Przyjemnie i szybko czyta się cały tekst. Dziewięć rozdziałów przecztałam zaledwie w jeden dzień! Masz ogromny talent pisarski jak i plastyczny. Mogłabyś opublikować kilka innych swoich prac? Byłabym bardzoo wdzięczna, ale jeśli nie chcesz to nic się stanie :). To jest mój pierwszy taki długi komentarz. Teraz będe starała się komentować każdy nowy rozdział, obiecuję! :D Mam nadzieje, że jakoś cię zmotywowałam chociasz troszkę do pisania kolejnych rozdziałów ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam /M :D
cudowny czekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńidealnie :C strasznie mi się podoba to jak oddajesz wszystkie emocje w rozdziale. Sama chciałabym tak pisać :C
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie!<3 ma takie głębokie przesłanie- przynajmniej dla mnie. Mam nadzieje że nadal będą pojawiać się kolejne części
OdpowiedzUsuńA i jeszcze jedno : śliczne rysunki :)
UsuńDalej! Świetne opowiadanie! Sama rysujesz rysunki???
OdpowiedzUsuń~~Aga
Nie zawieszaj bloga, wielu osobom brakowało by czytania twoich opowiadań, czekam na nn i życzę bardzo dużo weny ;)
OdpowiedzUsuńPopłakałam się <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział oby tak dalej ;)
OdpowiedzUsuńŁza w oku się zakręciła.Pierwszy raz tak jakby się komunikowali.Rozdział cudo! Jak na razie stał sie moim ulubionym.A rysunki śliczne.Nadzieja...to właśnie ona sprawi,że pewnego dnia Jack wypowie jakie kolwiek słowo i ja tą nadzieję mam i będę miała do końca
OdpowiedzUsuń