Na
początku chciałabym was zachęcić do przeczytania tego wiersza, który znalazła
pewnego dnia moja siostra, niedługo po
tym jak opowiedziałam jej o pomyśle na tego bloga. Zgodnie wtedy
stwierdziłyśmy, że poniższe słowa idealnie opisują to, co chcę zawrzeć w tej
historii, więc obiecałam, że pewnego dnia dodam tutaj ten wiersz. Myślę, że to
odpowiedni moment.
Widzę,
że myślisz
Myślę, że czujesz
Czuję, że chcesz
Ale nie słyszę cię.
Pożyczyłem słownik, wykrzyczałem ci do ucha jego treść od A do Z.
Zapamiętałem tysiąc bezsensownych słów, byle tylko usłyszeć twój głos.
Gdziekolwiek pójdziesz,
Pójdę za tobą.
Skoro musisz milczeć,
Czy to ja mam mówić?
Ach, proszę, daj mi tylko jedno słowo.
Proszę, tylko jedno,
Chyba oszaleję, gdy tak cudnie milczysz,
I swą piękną główkę przechylasz,
Odwracając się ode mnie i całego świata.
Twoje milczenie to namiot,
Który stawiasz pośrodku świata.
Ustawiasz linki od niego i dziwisz się,
Kiedy nocą potyka się o nie chłopak.”
Myślę, że czujesz
Czuję, że chcesz
Ale nie słyszę cię.
Pożyczyłem słownik, wykrzyczałem ci do ucha jego treść od A do Z.
Zapamiętałem tysiąc bezsensownych słów, byle tylko usłyszeć twój głos.
Gdziekolwiek pójdziesz,
Pójdę za tobą.
Skoro musisz milczeć,
Czy to ja mam mówić?
Ach, proszę, daj mi tylko jedno słowo.
Proszę, tylko jedno,
Chyba oszaleję, gdy tak cudnie milczysz,
I swą piękną główkę przechylasz,
Odwracając się ode mnie i całego świata.
Twoje milczenie to namiot,
Który stawiasz pośrodku świata.
Ustawiasz linki od niego i dziwisz się,
Kiedy nocą potyka się o nie chłopak.”
Wir sind Helden - Nur ein Wort
(w książce „Freak
City”)
Mijały dni. Zupełnie niepostrzeżenie. Jak gdyby ktoś drwił
ze świata, mając w posiadaniu zegar, którym mógł przyspieszać dowoli czas, aby
następnie napawać się widokiem zagubionych ludzi. Tak właśnie się czuł Zayn.
Chwile z nią mijały mu tak szybko. Ich „rozmowy”, wyjęte spod definicji tego
słowa, były czymś na co czekał całymi dniami. Często zadawał sobie pytanie: Dlaczego
to zrobił? Dlaczego ją pokochał?
Nie potrafił znaleźć sensownej odpowiedzi. To po prostu się
stało. Moment, tak krótki, ledwo dostrzegalny, w którym zrozumiał, że to nie
jest „pomaganie”, to jest „walka o ukochaną osobę”. Wtedy wszystko się
zmieniło. On także.
- Przyjedziesz? – usłyszał pełen nadziei głos matki.
- Mamo… nie wiem, czy znajdę czas – obawiał się, że kłamstwo
można łatwo wychwycić z tonu jego głosu. Miał czas, miał go dużo, jednak był on
zarezerwowany dla pewnej osoby. Skarcił się w myślach, przecież to jego matka.
Nie można o tym zapominać.
Kobieta westchnęła.
- Zayn, przecież masz wolne. Potem już w ogóle nie znajdziesz
dla nas chwili. Czy ty zapominasz, że masz rodzinę? Co się z tobą dzieje?
Normalnie dawno już byś był z nami. Powiedz mi, o co tak naprawdę chodzi?
Miała rację i on doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Nie
zmieniało to jednak faktu, iż ostatnimi czasy nie miał ochoty na spotkania z
dawnymi znajomymi, czy nawet z rodziną. Sam sobą gardził za taką postawę, lecz
trudno było mu zmienić ten stan rzeczy.
Zerknął na kalendarz. Rzeczywiście, dawno tam nie był.
Potarł ręką czoło.
- Dobrze. Przyjadę.
***
Nie zostawiam cię, powiedział.
A ona nie potrafiła uwierzyć.
Dusza Jack była niczym pustynia. Kiedyś, w czasach tak
odległych, że prawie wszyscy zdążyli o tym zapomnieć, była piękna. Zamiast
wszechobecnego piasku, były tam urodzajne pola, wysokie trawy, które chłodny
wiatr wprawiał w ruch. Wszystko wokół żyło, lecz nadszedł czas. Czas, którego
nie da się cofnąć, wydarzenia, których nie da się zapomnieć. I od tej pory
zapanowała susza. Powoli, nieprzerwanie usychały następne części tej ogromnej
połaci ziemi. Idąc teraz po pustyni, Jack dotyka piasku, który zdążyła
znienawidzić. Chciałaby, żeby zniknął, chciała ponownie ujrzeć te zielone pola,
którymi niegdyś przepełniona była jej dusza.
Czym w tym wszystkim była Nadzieja?
Czasami zdarza się, że na pustyni ujrzy się oazę. Jest to
pewnego rodzaju cud. Zobaczyć coś żyjącego pośród martwej przestrzeni. Na tego
rodzaju małe cuda można było i natknąć się w zakamarkach duszy Jack. Dlatego
jeszcze istniała. Posiadała Nadzieję.
Pojawienie się Zayn’a było czymś w rodzaju orzeźwiającego
deszczu. Jeśli pojawi się on raz, to nie zmieni nic. Po prostu na krótką chwilę
przyniesie ukojenie. Jednak deszcz padał z coraz większą siłą i coraz częściej.
Nic więc dziwnego, że wkrótce pustynia zaczęła się odradzać. Ten deszcz…
ratował ją. Jednak w dalszym ciągu nie nauczyła się w pełni mu ufać. Bała się,
że zostanie znowu pozbawiona życiodajnej wody.
To tylko parę dni, tłumaczył siedząc tamtego dnia obok niej.
Czuła, że chciał uścisnąć jej rękę, lecz nie zrobił tego. Czyżby on także się
bał, iż zostanie skrzywdzony?
I wyjechał.
Dlaczego jego słowa brzmiały dla niej jak pożegnanie?
Zrozumiała, że jej życie powinno być liczone nie w latach, lecz w dniach.
Dlatego właśnie czuła się porzucona. Kilka dni, jest dla Jack czasem, w którym
wiele może się zdarzyć. Pytanie brzmiało, czy będzie to coś dobrego, czy…
Mam coś dla Ciebie, szepnął i wsunął do jej ręki kwadratową
kopertę. W środku znajdowała się płyta. Po co jej to dawał? Jakie ma dla niej
znaczenie ten kawałek plastiku?
Chcę, żebyś ją odsłuchała. Proszę, spojrzał jej głęboko w
oczy. Wstał, otrzepał spodnie z niewidocznego pyłu i ruszył do wyjścia. Sięgnął
do klamki i przez chwilę się zawahał.
Nawet Cię wtedy nie przytulił.
Przecież wiem…
***
Zadzwonił do drzwi swojego rodzinnego domu. Chwilę musiał
poczekać. Była pora obiadowa. Pewnie wszyscy znajdowali się teraz w jadalni
przy stole. W końcu ktoś mu otworzył. W drzwiach stanęła jego młodsza siostra.
- Zayn! To Zayn! – wykrzyknęła i rzuciła mu się na szyję.
Zaśmiał się i mocno ją przytulił. Zaraz potem pomyślał, ile by dał, by móc tak
samo uściskać Jack. Bez skrępowania, bez obaw. Jednak wyrzucił z głowy to
wszystko, co się z nią wiązało. Miał przecież o tym tutaj zapomnieć.
Usłyszał dźwięk odsuwanych krzeseł. Moment później witała go
już cała rodzina. Byli tacy szczęśliwi, normalni. Tak właśnie powinno być,
pomyślał Zayn. Mimo to nie opuszczało go uczucie dziwnej tęsknoty.
I mijały dni.
Śmiał się razem z nimi. Rozmawiał na wszystkie tematy, które
zwykle pozbawione są sensu. Oglądał te cholerne programy. Udawał.
Bezczelnie udawał, że wszystko jest w porządku, że nic się
nie dzieje, że wcale nie czuje się zagubiony. Zdawał sobie sprawę, iż to
głupie. Ukrywał emocje, które nim targały. Starał się oszczędzić swoich
zmartwień, bliskim.
- Pójdę już do siebie – oświadczył, wstając z kanapy. Ojciec
odwrócił się do niego, ale zrezygnowany machnął dłonią. Oglądali razem mecz,
lecz Zayn wydawał się przez cały czas nieobecny. Może jest zmęczony.
- Nie zawołam cię jak nasi strzelą gola! – zaszantażował
jego ojciec, doskonale wiedząc, że to nic nie da. Po prostu chciał rozbawić
syna. Ten uśmiechnął się ironicznie.
- Nawet na to nie liczyłem – odpowiedział i poklepał
mężczyznę po ramieniu.
Ruszył w stronę swojego pokoju. Po drodze uważnie oglądał ściany domu, na których pojawiły się nowe zdjęcia, obrazy.
Wszystko się zmienia, pomyślał, wchodząc do sypialni.
Opadł na łóżko i głęboko odetchnął. Męczył się tym całym teatrzykiem przed rodziną. To nie tak, że nie chciał z nimi przebywać… Po prostu działo się z nim coś, czego sam do końca nie rozumiał, więc bał się wciągać to także ich. W końcu co miałby im powiedzieć?
Ruszył w stronę swojego pokoju. Po drodze uważnie oglądał ściany domu, na których pojawiły się nowe zdjęcia, obrazy.
Wszystko się zmienia, pomyślał, wchodząc do sypialni.
Opadł na łóżko i głęboko odetchnął. Męczył się tym całym teatrzykiem przed rodziną. To nie tak, że nie chciał z nimi przebywać… Po prostu działo się z nim coś, czego sam do końca nie rozumiał, więc bał się wciągać to także ich. W końcu co miałby im powiedzieć?
„Mamo, tato, cieszę się, że mogę was o tym poinformować.
Kocham pewną dziewczynę. Nie, nie przyjedzie tu. Nie, nie możecie jej poznać.
Dlaczego? To proste. Jest chora psychicznie i w dodatku nie mówi.”
By dopełnić dramatyczności sceny, rozpłakałby się, a rodzice
rzuciliby się go pocieszać, równocześnie usiłując mu wbić do głowy, że to może
wcale nie jest miłość, że to tylko złudzenie.
Miał ochotę kląć na świat, na to co zrobił Jack. Nagle
sparaliżowała go myśl, że gdyby ona nie była chora, może by jej wcale nie
pokochał, może nawet by jej nie poznał? Nigdy się tego nie dowie.
Ktoś zapukał do drzwi jego pokoju. Usiadł i spojrzał
niechętnie w tamtą stronę. Nie chciał się z nikim widzieć. Czego znowu od niego
chcą?!
- Proszę! – odezwał się z niecierpliwiony. Ktokolwiek to
był, nie trafił na najlepszy moment.
- Możemy porozmawiać? – do środka weszła jego matka.
Spojrzała czujnie na syna. Jego zachowanie nie uszło jej uwadze. Zaniepokojona
stwierdziła, że najwyższa pora dowiedzieć się, co się z nim dzieje.
- A mam wybór? – Zayn uśmiechnął się kwaśno i ponownie
rozłożył się na łóżku.
Kobieta, uznając to za pozwolenie, weszła i zamknęła drzwi, uprzednio
upewniając się, czy nikogo nie ma w pobliżu. Usiadła obok syna i zapatrzyła się
w jego zdjęcie z dzieciństwa, które wisiało na ścianie naprzeciwko od
niepamiętnych czasów. Uśmiechnęła się.
- Byłeś takim uroczym dzieckiem – zagadała, dźgając go
niezbyt delikatnie w bok.
- Teraz już nie jestem? – zapytał, spoglądając na nią z
rozbawieniem.
- Nie, Zayn. Teraz jesteś moim zabójczo przystojnym synem,
który nie wiem kiedy i nie wiem jak stał się mężczyzną – odparła i położyła się
obok niego. – I mam takie dziwne wrażenie, że ten mój mężczyzna coś ukrywa. Mylę
się?
Zayn napotkał jej wnikliwe spojrzenie. Jak tu coś ukryć
przed własną matką? Czy to w ogóle możliwe?
Pokręcił przecząco głową. Nie, nie myliła się ani trochę.
- To może powiesz mi, co cię tak dręczy od dłuższego czasu?
– uniosła brwi, czekając aż zacznie mówić. Zayn odwrócił głowę. Nie wiedział,
jak ma jej to wszystko wyjaśnić.
- No, dalej! Wyżal się matce – szepnęła i schwyciła jego
podbródek, zmuszając go, by na nią spojrzał. – Widzę, że masz jakiś problem i prędzej,
czy później będziesz musiał coś z tym zrobić, więc proszę ci, porozmawiaj ze
mną. W tym zwariowanym świecie jednego możesz być pewien, że odwieczną rolą
matki jest pomagać swoim zagubionym dzieciom.
Zayn wstał z łóżka i zaczął nerwowo przemierzać pokój.
- Sęk w tym, że sam nie jestem do końca pewny, o co mi
chodzi. A już kompletnie nie potrafię ująć tego w słowa. Rozumiesz?
Kobieta kiwnęła głową, jednocześnie czekając aż powie coś jeszcze.
Brunet założył ręce na piersi, chwilę później przeniósł je
na głowę, cały czas chodząc po pokoju. W końcu stanął przy oknie. Na zewnątrz
padał deszcz. Pojedyncze krople lądowały na szybie, aby spłynąć po niej w
niezrozumiałym dla śmiertelników tańcu. Zayn przycisnął rękę do zimnej tafli
okna. Chciałby być teraz przy niej. Pragnął ją przytulić, otrzeć łzy, jeśli takie
by się pojawiły, pocałować, lecz najbardziej ze wszystkiego pragnął, aby
wyzdrowiała.
- Kocham pewną dziewczynę – nawet nie zorientował się, kiedy
słowa wypłynęły z jego ust. W pierwszej chwili nie mógł uwierzyć, że powiedział
to na głos. Nigdy nie należał do osób specjalnie wylewnych.
- I to jest twój powód do rozpaczy? Zayn! To chyba dobrze.
Boże, a bałam się, że dzieje się coś złego.
- Ty nic nie rozumiesz! Ona jest inna… - drugie zdanie
niemal wyszeptał.
- Co masz na myśli? – kobieta znieruchomiała.
Odwrócił się w jej stronę. Mierzyli się przez chwilę
spojrzeniem. W oczach chłopaka było widać niepewność. Tej części zwierzenia bał
się najbardziej.
- Ona – musiał wziąć głęboki wdech, żeby jego głos nie
zadrżał. Podszedł bliżej do swojej matki i ściszył głos. – Jest chora. Nie tak
jak pewnie myślisz. Proszę cię, nie przerywaj mi teraz. To kuzynka Josha.
Poznałem ją parę miesięcy temu. To było… nie wiem, to było jak mocne uderzenie
w głowę. Coś wtedy mnie w niej zaintrygowało. A potem okazało się, że ona nie
jest zwyczajną dziewczyną.
Opowiedział jej wszystko. Od początku ich historii.
Wszystkie te momenty, które musiały doprowadzić do tego, że poczuł do niej, to
co nazywano miłością. Już nie dbał o to, iż jego głos niebezpiecznie drży, iż
jest na skraju załamania. Nawet kiedy po policzku spłynęła mu jedna, jedyna
łza, nie starł jej. Zachował ją jako dowód, że to wszystko co nim targało, te
uczucia, one były prawdziwe. Kiedy skończył, wpatrzył się w przestrzeń. Nie
mógł spojrzeć matce w oczy.
- Możesz mnie teraz nazwać szalonym.
W pokoju zapadła kompletna cisza. Chłopak poczuł się przez
chwilę, jakby obok niego miała zmaterializować się Jack. Było tak jak z nią…
zupełnie spokojnie. Świat bez dźwięków.
Nagle usłyszał płacz. To jego matka wylewała łzy, zapewne
nie mogąc pojąć tego, co się dzieje w jego życiu. Zayn przez chwilę żałował, że
powiedział jej o wszystkim.
- Nie… to jest… -
pociągnęła nosem i wstała. Znajdowali się teraz naprzeciwko siebie. – Zayn.
Teraz widzę jakie to musiało być dla ciebie trudne. Wiesz doskonale, że bardzo
cię kocham i jestem gotowa zrobić wszystko, żebyś był szczęśliwy, jednak… czy
na pewno jest tak jak powiedziałeś? Czy uważasz, że naprawdę ją kochasz? Możesz
jej nie znać, może ona wcale taka nie jest jak ci się wydaje – chciał coś
powiedzieć na swoją obronę, jednak podniosła rękę prosząc, by jej jeszcze nie
przerywał. – Mimo wszystko, nie jesteś już dzieckiem, żebym mówiła ci co masz
zrobić. Po prostu proszę cię, abyś był ostrożny. Miłość to pokrętne uczucie,
które trudno jest zrozumieć nam, zwykłym ludziom. Ty natomiast wierzysz, że
odnalazłeś to w tej dziewczynie. Dobrze, niech będzie. Wystarczy mi, że powiesz
mi tu i teraz, że jesteś całkowicie pewny tego, co robisz.
Nie wahał się. Już dawno uświadomił sobie, że zaszedł zbyt
daleko, by móc zrezygnować.
- Jestem pewny.
Wpatrywała się w niego. Było to jedno z tych spojrzeń, które
prześwietlają człowiek na wylot. Pokiwała głową.
- W takim razie chcę ją spotkać.
- Mamo…
- Chce ją spotkać, kiedy tylko będzie taka możliwość. W
ogóle… skoro jest dla ciebie taka ważna,
to jakim cudem jeszcze tu jesteś? Jedź ją ratować!
Zayn zaniemówił. Czy to była jego matka? Czy go słuch nie
mylił? Nigdy by nie podejrzewał, że będzie go namawiała do wyjazdu, o czym
zresztą marzył od kilku dni. Uśmiech wykwitł mu na twarzy. Zrobił krok w jej
stronę i przytulił ją z całych sił.
- Dziękuję – wyszeptał do jej ucha. – Za to, że zrozumiałaś.
- Nie masz za co. To ja powinnam dziękować za takiego syna.
***
Ile to już dni? Osiem, dziesięć, dwanaście… Nie wie, nie
liczy, nie potrafi. Po raz kolejny wcisnęła przycisk w odtwarzaczu i ponownie
usłyszała jego głos. Dzięki temu zapominała choć przez chwilę, jak jest
naprawdę. Chciała żyć w tej iluzji, jaką dawały jej płynące swobodnie słowa
chłopaka. Słuchała jego niepewnego tonu głosu na początku nagrania.:
„ To ja, Zayn. Nie wiem po co to mówię. Chyba to oczywiste…
bo to mój głos, a mam nadzieję, że przynajmniej po nim mnie kojarzysz. Nie, ja
o tym marzę! Chciałbym mieć pewność, że gdy staję obok ciebie, ty mnie
pamiętasz, wiesz kim jestem, zdajesz sobie sprawę, jak wiele dla mnie znaczysz.
Czasami… mam wrażenie, że tak jest. Może kiedyś mi powiesz, jak było naprawdę. Nagrałem
tutaj całego „Małego Księcia”. Pomyślałem, że… sam nie wiem. Po prostu
wyjeżdżam na trochę i nie chcę, żebyś rzuciła mnie w niepamięć. Ja się nie
poddam, wiesz? Czasami potrafię być uparty, jeśli czegoś naprawdę chcę. A tak
się akurat składa, że moim celem w życiu stało się zobaczenie ciebie w pełni
świadomej. Dlatego musisz wyzdrowieć. Chyba nie chcesz, żeby taki chłopak jak
ja zmarnował się na coś, czego w życiu nie osiągnie! Jeśli Josh teraz
podsłuchuje, to proszę cię, pozbądź się go, bo to trochę żenujące nawet jak na
mnie. Josh! Słyszysz? Spadaj!
*jego śmiech*
*chwila ciszy*
Dobra, skoro już nikogo nie ma, to powiem teraz coś, co mam zamiar ci powtarzać do upadłego. Tak naprawdę, to nagrałem to wszystko, bo jesteś dla mnie bardzo ważna. I kocham cię. Powinienem przestać się bać wypowiadać tych słów, ale tak trudno mi to przychodzi. Wybacz. Staram się…
*jego śmiech*
*chwila ciszy*
Dobra, skoro już nikogo nie ma, to powiem teraz coś, co mam zamiar ci powtarzać do upadłego. Tak naprawdę, to nagrałem to wszystko, bo jesteś dla mnie bardzo ważna. I kocham cię. Powinienem przestać się bać wypowiadać tych słów, ale tak trudno mi to przychodzi. Wybacz. Staram się…
" „Mały Książę” Antoine
De Saint-Exupery
Leonowi Werth
Przepraszam wszystkie dzieci za poświęcenie tej książki
dorosłemu. Mam ważne ku temu powody: ten dorosły jest moim najlepszym
przyjacielem na świecie (…)""
Sekundy mijały, Zayn mówił coraz śmielej, a Jack
najzwyczajniej w świecie się zakochiwała. Zupełnie nieświadoma.
*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_
Dziękuję za 146 obserwatorów i za 57 komentarzy. Cieszę się, że w ogóle komuś się chce pisać. Wiem, że może to dla niektórych za wiele wejść i skomentować choć kilkoma słowami, więc dziękuję tej mniejszej grupie, która mnie wspiera :) Już nie mam pomysłów jak motywować resztę do dzielenia się wrażeniami po przeczytaniu, zatem po prostu zostawiam to Wam. Jeśli chcecie to piszcie, jeśli nie, to trudno, będę musiała to przeboleć, prawda? Na koniec życzę wszystkim Wesołych Świąt! Dziękuję za to, że tutaj jesteście i czytacie xx
Pozdrawiam
A.
Piękny rozdział... Przynajmniej według mnie :) świetnie opisujesz emocje, chciałabym robić to podobnie...
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;)
Zapraszam też do mnie:
onedirection1d-pain-and-payne.blogspot.com
Super! Czekam na następny. Mam nadzieje ze niedlugo Jack wyzdrowieje.
OdpowiedzUsuńGenialne! *-* Czytając nie raz miałam ochotę wybuchnąć płaczem c: Twoje opowiadanie jest niesamowite <3 Jeju! Oni się w sobie zakochali :') Kocham Cię :* Wesołych świąt! / WiKi
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńJesteś genialna.Czuje i to wiem,że Zaynowi uda się w końcu uratlwać Jack.Genialny Rozdział.
OdpowiedzUsuńKoocham <3 cudne :3
OdpowiedzUsuń@Kwiatkowska04
WOOOOOOOOOOOOOOOOOOOW
OdpowiedzUsuńwielkie WOOOOOOOOW
kocham to i nie mogę się doczekać następnej części
Chciałam ci jeszcze pogratulować odwagi, że to publikujesz , na prawdę wspanial.e piszesz . Też chciałam prowadzić bloga, mam fajny pomysł na opowiadanie i napisany prolog i pierwszy rozdział, jednak nie umiem pisać jak ty. Jakbyś chciała coś poradzić to chętnie posłucham :)))))))))))))))
Czuję się tak słobo po przeczytaniu tego rozdziału, że nie wiem, czy mam siłę się wysilić na jakikolwiek komentarz który opisze to co czuję. Płakałam, płaczę i pewnie będę płakać za każdym razem gdy przypomne sobie o Tym blogu. Jest wyjątkowy i niezwykle trafia w serce. To chyba mój ulubiony rozdział. Jest przepiękny, na prawdę przepiękny. Ta miłość jest tak realnie nierealna. Na prawdę chciałabym napisać coś więcej, ale on tak wewnętrznie mnie rozkruszył. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńbrak słów, aby opisać co o tym sądzę. słowa "świetne, cudowne" to za mało. To niesamowite, że wzbudzasz w człowieku takie emocje. I tu nawet nie chodzi o pomysł opowiadania, bo pomysł może mieć każdy. Masz swój własny styl pisania. Potrafisz wzbudzić ciekawość czytelnika. A wracając do rozdziału, cóż, muszę przyznać, że nie mogłam powstrzymać łez, czytając. Czułam się, jakbym przeżywała to wszystko razem z bohaterami. Na prawdę duży szacunek do Twojej Osoby za to co robisz. :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo żadko komentuje ale to dla tego że twoje wpisy są tak cudowne że odbierają mi mowe....a uwierz mi jest to bardzo trudneXD A na święta życze ci DURZO SZCZĘŚĆIA i czego tylko chcesz (nigdy nie umiałam składać życzeć) i najwarzniejsze durzo weny do rozdziałuw chciasz i tak ją jak widze masz no i to chyba tyle ;D
OdpowiedzUsuńKocham!
OdpowiedzUsuńWesołej reszty dzisiejszych świąt i jutrzejszego lanego poniedziałka! <3
Nie opuścimy Cię i będziemy nadal wsperać komentarzami!
Weny, weny!
Powiedzmy sobie szczerze.
OdpowiedzUsuńJESTEŚ TAK GENIALNĄ AUTORKĄ, ŻE JA SIĘ ZASTANAWIAM CZY LUDZIE SĄ GŁUPI CZY GŁUPI JEŚLI NIE CZYTAJĄ TEGO FF.
Także spodziewaj się niezłego spamu na tt >.<
Pozdrawiam i ściskam, i życzę weny
@monAchilles
Jejku *__* Świetny rozdział! :*
OdpowiedzUsuńJezu , on jest taki słodki, czuły i opiekuńczy <3 normalnie kocham go, uwielbiam po prostu <3 tak bardzo chcę żeby Jack wyzdrowiała, żeby była w pełni świadoma, żeby Zayn mógł być z nią szczęśliwy i żeby ona poczuła się szczęśliwa ;c mam nadzieje, że to już niebawem nastąpi *_* czekam na kolejny rozdział i nawet teraz jestem pewna na 100% że będzie taki cudowny jak ten i pozostałe rozdziały :D
OdpowiedzUsuńżyczę dużo weny i pozdrawiam ! xx
Świetny rozdział. Zayn miał dobry pomysł z tym nagraniem i fajnie, ze powiedział w nim to co czuje. Czekam z niecierpliwością na nexta. Pzdr i weny życzę :)
OdpowiedzUsuńPiękne.
OdpowiedzUsuńPiękne.
Piękne.
Piękne.
WSPANIAŁE.
Ja jestem dziwna xD ZAWSZE gdy Zayna nie ma przy Jack, serce bije mi jak oszalałe. Że ten... koleś, jak mu tam? Nie wiem, w każdym razie ten psycholog do niej przyjdzie xD
A taki słodki jest *-* Awww...
Tak. No więc czekam na następne rozdziały :D Uzależniłam się, tyle powiem.
Wspaniały <3 Tyle emocji <3
OdpowiedzUsuńNie wiem nawet jak opisać to co przed chwilą przeczytałam, to co wtedy czułam. Dla mnie był to najlepszy rozdział na tym blogu. Było w nim tak wiele emocji, że... cholera, no! Po prostu czytając to, coś we mnie pękło. Nie mówię, że się popłakałam, bo wcale tak nie było, nie będę Cię okłamywać (ogólnie rzadko płaczę), ale wiesz to jest takie uczucie, gdy po przeczytaniu dobrej książki, w której przeżywałaś to wszystko wspólnie z boaterami, siadasz i analizujesz ich decyzje, to co się wydarzyło i potem czujesz niedosyt, jakby czegoś brakowało, czujesz pustkę i nie wiesz co masz ze sobą zrobić. Tak cholernie mocno nie możesz się doczekać momentu, w którym weźmiesz do rąk kolejną część powieści i znów utoniesz w sidłach poruszającej, ciekawej lub magicznej historii. Tak właśnie czuję się teraz ja. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału, gdyż ten powalił mnie na kolana. Był perfekcyjny od początku do końca. Od wiersza do rysunku.
OdpowiedzUsuń@luvmynarryx
Idealny!
OdpowiedzUsuńTo jest takie piękne ♥ cudowne opowiadanie ♥ rozdział niesamowity ♥ nie mogę się doczekać następnego ! :) rozdziały nie pojawiają się często ( i nie mam o to żalu :) ) ale warto na nie czekać ! jesteś po prostu wspaniała i uwielbiam twój styl pisania, to co piszesz i to co przez to przekazujesz ♥ kocham ♥♥♥
OdpowiedzUsuńświetny czekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńSwietny rodzial, naprawdę to jest najlepszy blog jaki czytalam i chodzbym bardzo chciala nie umiem nawet ubrac w slowa jakie ta historia wywoluje we mnie emocje ! Czekam na kolejny rodzial :)
OdpowiedzUsuńJakie piękne ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne odpowiadanie!! Najlepsze jakie czytałam!
OdpowiedzUsuńBoziiiuuu... czy ty za kazdym razem musisz sprawiac ze sie rozplacze.... zawzze kiedy czytam rozdzial becze jak male dziecko... pozdrawiam... i z zniecierpliwoscia czekam na nastepny wspanialy rozdzial <3
OdpowiedzUsuńŚwietny. Jak zawsze ;) Życzę dużo weny.
OdpowiedzUsuńPiękny!! :). Z resztą jak zawsze. Też chciałabym tak umieć pisać :)
OdpowiedzUsuńZayn jest zakochany w Jack a ja w tym opowiadaniu <3
OdpowiedzUsuńPiękne.
OdpowiedzUsuńO matko <3 Kocham to, jak piszesz. Kocham Zayna, którego stworzyłaś <3 I kocham sposób, w jaki Jack walczy <3 Chciałabym mieć taki talent do bawienia się słowami jak ty, na prawdę. Zazdroszczę ci :< Ale uwielbiam to opowiadanie. Czekam, nie wiem czy dożyję, ale czekam na kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuńWSPANIAŁY ! <3
OdpowiedzUsuńkocham, kocham, kocham <3 *.*
Łał ten wiersz dokładnie opisuje historie tego opowiadania a rozdział? Rozdział jest cudowny /Martyna
OdpowiedzUsuńCudowny roździał :) Cieszę sie że Zayn powiedział jej że ją kocha.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :*
Wow! :'( Rozdział niesamowity ♥
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział <3
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję super rozdział czekam na więcej i kocham ~ Misia
OdpowiedzUsuńZnalazłam twojego bloga już dość dawno , ale nie mogłam się jakoś zabrać do czytania , w końcu mi się udało i wiesz co ? żałuję ..... żałuję , że głupia ja tak późno zaczęłam go czytać ! on jest genialny ! to znaczy to ty jesteś genialna ! nigdy w życiu nie czytałam tak orginalnego i pięknego bloga <3 wiedz , że tworzysz baaaardzo wielkie cudo <3 :*
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, ale Cię rozczaruję :( Ten komentarz nie będzie zbyt długi, bo nie mam wiele do powiedzenia na temat tego rozdziału. Szczerze? Ten rozdział nie był świetny, nie był dobry ani średni. Nie, on był... po prostu genialny :) Podobało mi się absolutnie wszystko :) Teraz już tylko z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, i lecę z nadzieją (a jakże, nadzieja jest zawsze!) sprawdzić czy na Twoim drugim blogu jest rozdział którego nie czytałam :) No i tak w bonusiku powiem, że kocham IWTBTS <3 Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń~DiDi;)
A no i jeszcze skomentuję wygląd bloga, bo jakoś nigdy się nie złożyło :) W każdym razie bardzo mi pasuje, układ jest dobry :) Mogę i zadać pytanie na ask'u i zobaczyć co piszą o IWTBTS na tt :) No i wg wygodnie jest z tym wszystkim, kolorystyka świetna :P To to by było na tyle :)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz pozdrawiam :)
~DiDi;)
<3 <3 <3
OdpowiedzUsuńTo jest przecudowne. Gdy czasami czytam jakiś Twój rozdział to płaczę, sama nie wiem czemu. Kocham tego bloga. A rozdział jest cudowny. <3 Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń-O
Idealny *o*
OdpowiedzUsuńhttp://oczy-serca.blogspot.com/
Matko cudowny *.*
OdpowiedzUsuńNaprawdę się wzruszyłam czytając ten rozdział ;(
Czekam na następny <3
Ojej..piękne ;)
OdpowiedzUsuńJejku..i jeszcze te nagranie;)
Może Jack w końcu wydrowieje i uwolni sie onie ;)
Wspaniały rozdział :) Jestem na 100 % pewna że w przyszłości będziesz pisała książki! :) Masz ogromny talent i zawzięcie. Nie brakuje ci wyobraźni bo ja bym na pewno nie wpadła na taką fabułę. Temat jest trudny i ty doskonale sobie z nim radzisz! :) Także zawsze ja czytam kolejny rozdział to jestem pod mega wrażeniem! :)
OdpowiedzUsuńKiedy będzie następny rozdział? Bo to jest takie świetne, że nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńZapraszam także do mnie na nn:*
onlyyoucanchangeme.blogspot.com
Piękne! Zresztą jak zawsze.
OdpowiedzUsuń~~Aga
Super. Kiedy następny ?
OdpowiedzUsuńMusisz pisać, bo ja umrę.
Kocham Cię.
Pisz dalej.
Nie podpisałam się.
Usuń~Lilia~
Czesc! Dzisiaj znalazłam Twojegk bloga i musze powiedziec,ze :D Wkreciłam sieD Niesamowita historia,swietny pomysł i genialne wykonanie,tak to ujme ;D Uwielboam jak opisujesz wszystko,jest tak dokładne i idealne,miło sie czyta ;3
OdpowiedzUsuńMam nadzieje,ze Jack wkrotce wroci do żywych tak to określe,Zayn tak bardzi stara sie jej pomoc,jego starania nie mogą pojsc na marne :)
To nagranie,haha,mistrzostwo :)
Czekam na nexta a teraz uciekam bo musze zając sie powtorkami przed maturą :D
Syl xx
/ http://mi6andonedirection.blogspot.com /
Booski rozdział przepraszam że ostatnio nie komentowałam . Mam nadzieje że mi wybaczysz . Ogólnie jak pisałam wyżej rozdział BRAK MI SŁÓW.
OdpowiedzUsuńC.U.D.O.W.N.Y. Komentarz nie będzie długi co zdarza sie często ( mam nadzieję że to tez mi wybaczysz xD ).
Ogółem czekam niecierpliwie na next.
Niegrzeczny Aniolek
Witam :D Rozdział cudowny <3
OdpowiedzUsuńTak jak i cały blog.
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału:D
Mam nadzieję, że nie długo będą jakieś postępy :D
Pozdrawiam xxxx
Wczoraj znalazła tego bloga. BOSKI! Dziewczyno masz talent i do pisania i do rysowania. Miałaś świetny pomysł na ego bloga, nigdzie nie ma podobnego! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń#Katia <3
Pierwszy raz chyba komentuje, ale czytam od drugiego rozdziału! Nigdy nie czytam czegoś podobnego. Rozdział świetny(zresztą jak zawsze). Czekam na następny. xoxo
OdpowiedzUsuń:D rozdział jak zawsze przecudny :D już nie mogę się doczekać kolejnego :D
OdpowiedzUsuńŚwietny:)
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie :) będę na bieżąco :D
OdpowiedzUsuńTo jest hipnotyzujące, uzależniające, piękne. Ta opowieść przekracza wszystkie moje najśmielsze oczekiwania. To co robisz pisząc to, tworząc fabułę jest niesamowite. Mimo iż rozdziały nie pojawiają się tak często jak wszyscy tego by chcieli, jest w tym coś dobrego. Dajesz tym czas na refleksję i zastanowienie nad rozdziałem, a wiedz, że każdy rozdział wymaga naprawdę trochę czasu do zastanowienia. Osobiście twierdzę także, że ta historia daje coś więcej niż rozrywkę. Mimo że nigdy nie spotkało, ani nie spotka mnie coś takiego jak bohaterów historii, czuje się całkowicie spułfalona z tym wszystkim. Czuje, że sama osobiście żyje każdym wydarzeniem, każdą literą, słowem, zdaniem i rozdziałem. Nie wiem co, ale to co tworzysz w jakiś sposób mnie zmienia. nie wiem jaki atom, czy cząstkę mnie. Coś napewno. Dziękuję Ci za to, że tworzysz i mam szczerą nadzieję, że zajmiesz się tym także w przyszłości. Życzę Ci weny w dalszej twórczości. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚwietny!
OdpowiedzUsuńBoski!
Idealny! <3 Bloga czytam od wczoraj ale tak mnie wciągnął że nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Naprawdę masz talent ^^ :* /Fifi ! ^^
Zostałaś nominowana do Liebster Awards. Zapraszam do mnie . x
OdpowiedzUsuńhttp://i-like-to-be-yours-malik.blogspot.com/2014/05/liebster-awards-nr-2.html
Świetny, wspaniały, idealny.
OdpowiedzUsuń♥♥♥
suuuuuper :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystko i będę czytać dalej. Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo. Ciekawy pomysł na bloga, dość nietypowa fabuła przez co opowiadanie jest wyjątkowe. Czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńŚwietna historia :) Naprawdę dziś przeczytałam wszystko i na pewno będę czytać dalej :) Czekam na kolejny rozdział :) Pozdrawiam Karola :)
OdpowiedzUsuńKiedy nn?
OdpowiedzUsuń~~Aga
Genialne :) Kiedy next?
OdpowiedzUsuńSzczerze ? Nie mam za dużo do napisania o tym rozdziale. Zróbmy takie małe podsumowanko xD .
OdpowiedzUsuń1.Wiersz - pasuje idealnie jakby był specjalnie napisany do tego opowiadania. Jest cudowny sam w sobie .
2.Rozdział-tu muszę cie zaskoczyć . Rozdział jest ŚWIETNY :) Oni muszą być razem! Para idealna . To nagranie było przeee słodkie . Takie urocze aww.
3.Podsumowując - niecierpliwie czekam na next , wiem że troche długo musimy czekać ale warto bo piszesz genialnie ! Zawsze pierwsze sprawdzam czy to tutaj sie nie pojawiło coś hihihi . Weny .
Super ! Życzę dużo weny :*
OdpowiedzUsuńCuuudownee :* Masz wielki talent :)
OdpowiedzUsuńGenialne *o* Czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńŚwietny
OdpowiedzUsuń