Niektóre rzeczy na zawsze pozostaną zagadką. Na przykład
miłość, a raczej moment, w którym dwoje ludzi uświadamia sobie, że nareszcie
odnaleźli coś, czego szukali od tak wielu lat. Nikt nie potrafi przewidzieć,
kiedy nadejdzie ten czas. Nie da się tego zrozumieć i pojąć, a tym bardziej
zaplanować. Miłość po prostu istnieje, niezależnie od wszystkiego, niemożliwa
do zbadania, czy też zapisania wzorem matematycznym. Podobnie było z uczuciem
Zayna jakim darzył Jack. Niezrozumiałe dla niego samego i dla ludzi wokół. Nie
wiedział, kiedy tak bardzo zaczęło mu na kimś zależeć. Nagle poczuł, że życie
otwarło przed nim nowy, nieznany dotąd obszar i on nie może tego zlekceważyć
ani odrzucić. Wręcz przeciwnie, powinien zacząć odkrywać kawałek po kawałku to,
co skryte było w głębi jego serca, a jeśli zajdzie taka potrzeba, walczyć, aby
nic nie stanęło między nim a Jack. Stojąc przed drzwiami mieszkania Josha i
jego kuzynki, czuł w sobie niezmierzony żar, który wydawał się przepełniać jego
duszę, kości, całe ciało. Nie był pewny, czy to dobra definicja miłości. Może i
nieidealna, ale jego własna. Uczucie, które nim owładnęło. Uczucie, któremu
poddawał się bez oporu. Uczucie, które nie powinno zaistnieć, a jednak było i
nie dawało o sobie zapomnieć. Przeklął pod nosem, stwierdzając, iż robi się beznadziejnie
romantyczny.
- Jeszcze chwila, a zacznę pisać wiersze – westchnął i nacisnął dzwonek do drzwi. W mieszkaniu rozległ się delikatny dźwięk, który pobrzmiewał jeszcze przez chwilę zanim ucichł. Ze środka nie słychać było żadnych oznak obecności. Zayn spróbował jeszcze raz, a kiedy sytuacja się powtórzyła, wyciągnął klucze. Pomyślał, że Josh pewnie musiał gdzieś wyjść. Wchodząc do mieszkania, wręcz czuł jak cisza otula każdy skrawek tego miejsca. Nie wydawało mu się to przytłaczające, już nie. Nauczył się, że milczenie potrafi być nieraz piękniejsze od najbardziej poruszających melodii. Ściągnął czarną, skórzaną kurtkę i powiesił ją na wieszaku obok. Buty ściągnął i położył na półce obok reszty obuwia. Przyjrzał się jednej parze damskich półbutów, zastanawiając się, czy Jack w ogóle ich używa. Z tego co zdołał zarejestrować, dziewczyna chodziła albo boso, albo w grubych wełnianych skarpetach, które przywodziły na myśl mroźne dni zimy. Uśmiechnął się na samą myśl o niej. Ruszył w stronę schodów, wyciągając telefon z zamiarem wysłania wiadomości do Josha. Nie czuł się na tyle swobodnie, by przebywać w czyimś domu, nie informując o tym właściciela. Gdy już znalazł się naprzeciwko drzwi Jack, delikatnie zapukał. Nikt mu nie otworzył. Nie było w tym nic szokującego. Zayn byłby naprawdę zdziwiony, gdyby dziewczyna podeszła i sama go zaprosiła do środka. Tymczasem jednak nacisnął klamkę i wszedł do środka.
- Jack? – rozejrzał się po pokoju i odetchnął z ulgą, gdy zobaczył ją leżącą na podłodze, z dłońmi założonymi pod głową i oczami skierowanymi na duże okno, po którym spływały pojedyncze krople deszczu. Kiedy podszedł bliżej, dziewczyna zwróciła na niego swoje spojrzenie. Zayn poczuł jak wstrzymuje oddech. Bał się, że teraz ona może go nie poznać, że będzie się bała. Jednak nic takiego się nie stało. I może przypadkowy obserwator niczego więcej, by tutaj nie dostrzegł, lecz brunet, wyczulony na choćby najmniejszy gest z jej strony, zauważył, że wyraz twarzy minimalnie się zmienił. Oczy zajaśniały, jak gdyby wewnętrznym blaskiem, a usta wykrzywiły się lekko, tworząc coś na kształt uśmiechu. Wypuścił wstrzymywane dotąd powietrze i przejechał dłonią po twarzy. Jak na razie było dobrze. Przysiadł obok Jack, zachowując jednak pewien dystans. Miał ogromną ochotę rzucić się w jej stronę i zamknąć ją w szczelnym uścisku, lecz wiedział, że to mogłoby być dla tej dziewczyny za wiele. Bał się, iż kiedyś skończy się ta milcząca akceptacja i pewnego dnia Jack po prostu nie będzie chciała nawet na niego spojrzeć, dlatego dbał nawet o najmniejszy szczegół. Nie chciał zepsuć tego, co było między nimi.
- Jeszcze chwila, a zacznę pisać wiersze – westchnął i nacisnął dzwonek do drzwi. W mieszkaniu rozległ się delikatny dźwięk, który pobrzmiewał jeszcze przez chwilę zanim ucichł. Ze środka nie słychać było żadnych oznak obecności. Zayn spróbował jeszcze raz, a kiedy sytuacja się powtórzyła, wyciągnął klucze. Pomyślał, że Josh pewnie musiał gdzieś wyjść. Wchodząc do mieszkania, wręcz czuł jak cisza otula każdy skrawek tego miejsca. Nie wydawało mu się to przytłaczające, już nie. Nauczył się, że milczenie potrafi być nieraz piękniejsze od najbardziej poruszających melodii. Ściągnął czarną, skórzaną kurtkę i powiesił ją na wieszaku obok. Buty ściągnął i położył na półce obok reszty obuwia. Przyjrzał się jednej parze damskich półbutów, zastanawiając się, czy Jack w ogóle ich używa. Z tego co zdołał zarejestrować, dziewczyna chodziła albo boso, albo w grubych wełnianych skarpetach, które przywodziły na myśl mroźne dni zimy. Uśmiechnął się na samą myśl o niej. Ruszył w stronę schodów, wyciągając telefon z zamiarem wysłania wiadomości do Josha. Nie czuł się na tyle swobodnie, by przebywać w czyimś domu, nie informując o tym właściciela. Gdy już znalazł się naprzeciwko drzwi Jack, delikatnie zapukał. Nikt mu nie otworzył. Nie było w tym nic szokującego. Zayn byłby naprawdę zdziwiony, gdyby dziewczyna podeszła i sama go zaprosiła do środka. Tymczasem jednak nacisnął klamkę i wszedł do środka.
- Jack? – rozejrzał się po pokoju i odetchnął z ulgą, gdy zobaczył ją leżącą na podłodze, z dłońmi założonymi pod głową i oczami skierowanymi na duże okno, po którym spływały pojedyncze krople deszczu. Kiedy podszedł bliżej, dziewczyna zwróciła na niego swoje spojrzenie. Zayn poczuł jak wstrzymuje oddech. Bał się, że teraz ona może go nie poznać, że będzie się bała. Jednak nic takiego się nie stało. I może przypadkowy obserwator niczego więcej, by tutaj nie dostrzegł, lecz brunet, wyczulony na choćby najmniejszy gest z jej strony, zauważył, że wyraz twarzy minimalnie się zmienił. Oczy zajaśniały, jak gdyby wewnętrznym blaskiem, a usta wykrzywiły się lekko, tworząc coś na kształt uśmiechu. Wypuścił wstrzymywane dotąd powietrze i przejechał dłonią po twarzy. Jak na razie było dobrze. Przysiadł obok Jack, zachowując jednak pewien dystans. Miał ogromną ochotę rzucić się w jej stronę i zamknąć ją w szczelnym uścisku, lecz wiedział, że to mogłoby być dla tej dziewczyny za wiele. Bał się, iż kiedyś skończy się ta milcząca akceptacja i pewnego dnia Jack po prostu nie będzie chciała nawet na niego spojrzeć, dlatego dbał nawet o najmniejszy szczegół. Nie chciał zepsuć tego, co było między nimi.
O ile coś w ogóle było, pomyślał. W pewnym momencie jego
wzrok natrafił na scyzoryk, który leżał kilka centymetrów od Jack. Spojrzał
podejrzliwie na dziewczynę i sięgnął po przedmiot. Brunetka nagle się ożywiła.
Jedną ręką schwyciła jego nadgarstek. Zayn momentalnie zesztywniał i spojrzał
jej prosto w oczy. Jack podniosła się do pozycji siedzącej i nie przerywając kontaktu
wzrokowego, wsunęła swoją dłoń w jego. Chłopak poczuł jak jej chłodne palce
owijają się wokół scyzoryka, więc rozluźnił uścisk. Dziewczyna wykorzystała to,
szybko wyjmując mu przedmiot z dłoni i wstając. Zszokowany patrzył jeszcze
przez chwilę na miejsce, gdzie jej dłoń jeszcze chwilę temu dotykała jego,
czując mrowienie, które rozchodziło się po jego ciele. Pomyślał w tamtym momencie
jak bardzo ją kocha i jak głupi był, że pozwolił złapać się w sidła tej chorej miłości.
Przy niej stawał się zupełnie bezsilny, nie potrafił wydobyć z siebie słowa. Na
sam jej widok, serce biło mu tak mocno, iż wydawało mu się to nienaturalne.
Zaprosiła go do swojego świata, a teraz nie potrafił z niego wyjść. Pomyślał również,
jak słowa, którymi ludzie komunikują się na co dzień , są pozbawione wartości.
Po co rozmawiać, kiedy można obserwować, wczytywać się w czyjąś głębie oczu?
Być może Jack nie mówi, ponieważ rozumie, że słowa są złe i bezużyteczne i
tylko poprzez ciszę człowiek potrafi odnaleźć sens swojego istnienia? Zayn
mógłby przysiąc, iż w tamtym czasie poczuł, iż rozumie ją jak nigdy przedtem.
Wstał z podłogi, kończąc tym samym swoje rozmyślania i wracając do
rzeczywistości. Zastanowił się, po co Jack był scyzoryk, jednak nie zauważył,
aby zrobiła sobie gdzieś krzywdę, więc zostawił to w spokoju. Najwidoczniej nie
chciała, żeby się tym interesował. Jack wydawała się równie zdziwiona swoim
zachowaniem, co on. Otrząsnęła się jednak po kilku sekundach i podeszła do
swojego łóżka. Schowała pod poduszką scyzoryk, wyciągając przy tym kolejną
rzecz. Zayn po chwili zorientował się, że to książka. Oczywiście wiedział
która. Jack, po raz drugi tego dnia, spojrzała mu prosto w oczy, jakby
oczekiwała od niego jakiejś reakcji.
- Przeczytać ci? – zapytał oszołomiony jej dzisiejszym zachowaniem, nie mogąc oderwać od niej wzroku. Czuł się zahipnotyzowany błękitem oczu dziewczyny.
- Przeczytać ci? – zapytał oszołomiony jej dzisiejszym zachowaniem, nie mogąc oderwać od niej wzroku. Czuł się zahipnotyzowany błękitem oczu dziewczyny.
Gdy tylko wypowiedział te słowa, Jack uśmiechnęła się lekko, tak jakby robiła
to na porządku dziennym i usiadła na łóżku, kładąc książkę na miejscu obok.
A on stał, nie mogąc uwierzyć własnym oczom. Ta zmiana… co
się wydarzyło?
***
Czuła, że słowa i czyny ją uwalniają. Dni jego nieobecności
dłużyły się niemiłosiernie, jednak ona nie chciała go zawieść i walczyła bez
niego. W tamtym czasie była samotnym rycerzem, który mimo przewagi i potęgi
wroga, nie poddawał się. Przecież walka toczyła się o coś istotnego… o jej
własne życie. Słyszała zdanie po zdaniu. Zayn czytał w taki sposób, w jaki ona
tego potrzebowała. Tak jakby nie istniało nic poza tymi zapisanymi stronami,
nic poza nimi.
Przestań, przestań myśleć! Nie mogę… nie mam siły. Niszczysz mnie!
Jack słyszała krzyki Nicości i choć było jej ciężko, starała się je ignorować. Czuła się winna, że ją zabija, że pozbawia kogoś… czegoś życia, że jest taka sama jak…
Jak o n. Mężczyzna, który zabił jej rodziców.
Zaczerpnęła głęboko powietrza, chcąc się uspokoić. Wdech i wydech.
Słuchaj jego głosu, słuchaj, co on mówi, powtarzała sobie.
Bicie serca wróciła do normalnego rytmu, a jej powieki powoli zaczęły opadać. Zasypiała, a w głębi siebie czuła niepokój. Tam gdzie zaraz się miała znaleźć, nie miała już żadnej kontroli.
Przestań, przestań myśleć! Nie mogę… nie mam siły. Niszczysz mnie!
Jack słyszała krzyki Nicości i choć było jej ciężko, starała się je ignorować. Czuła się winna, że ją zabija, że pozbawia kogoś… czegoś życia, że jest taka sama jak…
Jak o n. Mężczyzna, który zabił jej rodziców.
Zaczerpnęła głęboko powietrza, chcąc się uspokoić. Wdech i wydech.
Słuchaj jego głosu, słuchaj, co on mówi, powtarzała sobie.
Bicie serca wróciła do normalnego rytmu, a jej powieki powoli zaczęły opadać. Zasypiała, a w głębi siebie czuła niepokój. Tam gdzie zaraz się miała znaleźć, nie miała już żadnej kontroli.
Cisza wokół. Potem narastający jednostajny dźwięk, który
powodował ból głowy. Zasłoniła uszy, ale to
nie pomogło. Usłyszała z oddali Jej śmiech.
- Czemu to znowu się dzieje?! – krzyczała. Tutaj potrafiła mówić, lecz wcale nie podobał się jej ten świat wykreowany przez Nicość.
- Czemu to znowu się dzieje?! – krzyczała. Tutaj potrafiła mówić, lecz wcale nie podobał się jej ten świat wykreowany przez Nicość.
Nic tylko śmiech. Panowała tutaj nieprzenikniona ciemność,
która zdawała się namacalna. Dusiła się tym toksycznym powietrzem. Uklękła,
czując, że nie zdoła dłużej stać o własnych siłach. Ciemność pochłaniała jej
energię, którą tak bardzo chciała ukryć, zachować tylko dla siebie. Śmiech wydawał
się coraz bliższy. Jack zaczęła się całą trząść, czuła fizyczny ból przebywania
w tym miejscu. Przerażona do granic możliwości, krzyknęła, gdy poczuła pierwszy
złowieszczy dotyk Nicości. Widać było tylko jej przekrwione oczy, który
wlepiały się w twarz wycieńczonej dziewczyny, napawając się tryumfem.
- Długo czekałam aż się tutaj pojawisz. Mało ostatnio sypiasz, nie sądzisz? – zakpiła, chwytając ją mocno za nogi i ciągnąć po niewidzialnej drodze. Jack wiedziała, co wydarzy się za moment. Zacisnęła zęby, a w jej oczach zebrały się łzy. Z dołu wyrosły ostre kolce. Nicość nie przestawała jej ciągnąć, co powodowało, że ciało Jack było okropnie ranione. Tortury wydawały się nigdy nie kończyć, ciało zalewało się krwią.
- To jest twoja rzeczywistość, Jack! On jest tylko iluzją, a to właśnie jest świat, na który zasłużyłaś! – Nicość wrzeszczała w szaleńczym transie. Świadomość, że przegrywa tylko potęgowała jej gniew.
- Długo czekałam aż się tutaj pojawisz. Mało ostatnio sypiasz, nie sądzisz? – zakpiła, chwytając ją mocno za nogi i ciągnąć po niewidzialnej drodze. Jack wiedziała, co wydarzy się za moment. Zacisnęła zęby, a w jej oczach zebrały się łzy. Z dołu wyrosły ostre kolce. Nicość nie przestawała jej ciągnąć, co powodowało, że ciało Jack było okropnie ranione. Tortury wydawały się nigdy nie kończyć, ciało zalewało się krwią.
- To jest twoja rzeczywistość, Jack! On jest tylko iluzją, a to właśnie jest świat, na który zasłużyłaś! – Nicość wrzeszczała w szaleńczym transie. Świadomość, że przegrywa tylko potęgowała jej gniew.
***
Zayn z niepokojem obserwował zmiany jakie zaszły w Jack, po
zapadnięciu w sen. Zauważył jak jej twarz wykrzywiała się w grymasie bólu. Jej
ręce i nogi od czasu do czasu skręcały się pod różnymi kątami. Z oczu płynęły
łzy. Jednak, to co przeraziło go najbardziej był moment, w którym ujrzał jej…
milczący krzyk. Zobaczył to godzinę po tym jak zasnęła. W między czasie starał
się obudzić Jack, potrząsając najpierw lekko, a potem coraz silniej jej
ramionami. Na nic się to zdało. Poddał się, cierpiąc razem z nią i wyczekując,
aż w końcu dziewczynie uda się ocknąć z koszmaru.
A kiedy w końcu tak się stało, okazało się, że nie był na to
przygotowany. Pod koniec snu, na czole Jack pojawiły się kropelki potu. Płakała
jeszcze bardziej, łzy moczyły jej policzki, a potem poduszki, na które
przeniósł ją wcześniej Zayn. Nagle otworzyła szeroko oczy. Podniosła gwałtownie
głowę
i otworzyła usta, chcąc wydać jakikolwiek dźwięk. Lecz nie potrafiła. Poczuł silny ucisk w klatce piersiowej, jego oczy się zaszkliły. Krzyczała, Zayn był tego pewien, tylko, że nie słyszał, aby cokolwiek wydostawało się z jej krtani. Poczuł się przez chwilę, jakby to on ogłuchł, nie chcąc słyszeć przeraźliwego wołania jej duszy. Nigdy już nie zapomniał tego widoku. Drobna dziewczyna, której nikt nie potrafił pomóc. Nawet on, który to obiecał. W przypływie chwili, oplótł swoimi ramionami jej kruche ciało. Czuł jak mimo tego uścisku, dziewczyna cała się trzęsie. Tulił ją do siebie. Szecząc słowa pocieszenia, muskał delikatnie jej włosy i czoło. Czekał cierpliwie, aż Jack się uspokoi. Wiedział, że wtedy będzie musiał ją wypuścić z objęć i najpewniej poinformować o wszystkich Josha, jednak nie pragnął niczego bardziej niż jej dobra. Mimo iż marzył o pocałunku, w którym zamknąłby wszystkie ich lęki, ograniczył się do zwykłych słów.
i otworzyła usta, chcąc wydać jakikolwiek dźwięk. Lecz nie potrafiła. Poczuł silny ucisk w klatce piersiowej, jego oczy się zaszkliły. Krzyczała, Zayn był tego pewien, tylko, że nie słyszał, aby cokolwiek wydostawało się z jej krtani. Poczuł się przez chwilę, jakby to on ogłuchł, nie chcąc słyszeć przeraźliwego wołania jej duszy. Nigdy już nie zapomniał tego widoku. Drobna dziewczyna, której nikt nie potrafił pomóc. Nawet on, który to obiecał. W przypływie chwili, oplótł swoimi ramionami jej kruche ciało. Czuł jak mimo tego uścisku, dziewczyna cała się trzęsie. Tulił ją do siebie. Szecząc słowa pocieszenia, muskał delikatnie jej włosy i czoło. Czekał cierpliwie, aż Jack się uspokoi. Wiedział, że wtedy będzie musiał ją wypuścić z objęć i najpewniej poinformować o wszystkich Josha, jednak nie pragnął niczego bardziej niż jej dobra. Mimo iż marzył o pocałunku, w którym zamknąłby wszystkie ich lęki, ograniczył się do zwykłych słów.
Lecz słowa nie mają takiej mocy jak czyny.
Obudziła się. Czuła jeszcze pulsujący ból całego ciała,
jednak wiedziała, że to koniec, że Nicość nie wyrządzi jej teraz krzywdy.
Jednak to, co ukoiło jej serce najbardziej, to moment, w którym brunet ją
przytulił. Wtedy poczuła się…
- Bezpieczna? – zapytał głos.
- Tak. Właśnie tak.
- Zapamiętaj to uczucie i nie pozwól mu zblednąć, a już nie długo, uda ci się zwyciężyć.
Nagle Jack zrozumiała, że to nie Nicość mówiła. Nie rozpoznawała jeszcze dobrze tego głosu, ale miała pewność, że może mu zaufać.
- Bezpieczna? – zapytał głos.
- Tak. Właśnie tak.
- Zapamiętaj to uczucie i nie pozwól mu zblednąć, a już nie długo, uda ci się zwyciężyć.
Nagle Jack zrozumiała, że to nie Nicość mówiła. Nie rozpoznawała jeszcze dobrze tego głosu, ale miała pewność, że może mu zaufać.
*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_
11 rozdział! :) Mam nadzieję, że się spodoba. Dziękuję tej części osób, która napisała komentarze, cieszę się, że wyrażacie swoje opinie. Przybyło także kilku nowych czytelników. Bardzo mnie to cieszy. Oczywiście byłabym bardziej zadowolona, gdyby wszyscy nowi obserwatorzy coś od siebie napisali, bo niestety, ale nie zawsze tak jest. Przypominam również o możliwości zapisywania się na listę informowanych. Kończę już, bo obiecałam rozdział o 21, a jest już piętnaście po ;)
Cudowny rozdział
OdpowiedzUsuń@Life_TasteGreat
W końcu rozdział cały dzisiejszy dzień na niego czekałam :* Świetnyy :* Czekam niecierpliwie na następny :) /Karola :)
OdpowiedzUsuńJejciu. Zmiany. Jak dobrze, że już się polepsza. Mam nadzieje, że będzie jeszcze lepiej i Jack zwycięży z Nicością.
OdpowiedzUsuńTrzymam za nią kciuki.
Ale mam wyczucie czasu ^^ Rozdział jest cudomny *.* Jak zawsze zresztą ;)) Jack za niedługo pokonał Nicość! :') Nawet nie wiesz jak się cieszę :) Świetnie piszesz te wszystkie uczucia *-* To jest wręcz niemożliwe! Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :* Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńJeju cudowny rozdział. Ciesze się że Jack już 'odczuwa' więcej rzeczy. Czekam na next.
OdpowiedzUsuń~Bee
Świetny rozdział. Nareszcie Jack zaczyna pokonywać Nicość. Czekam z niecierpliwością na nexta. Pozdrawiam i weny życzę :)
OdpowiedzUsuńwow ! jaki cudowny rozdział ! *o* cieszę się że Zayn już wrócił :D że pomoże Jack z tego wyjść i , że Jack przełamuję powoli te bariery strachu i ciemności :D czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużoo weny ! xx
Cudowny rozdział. Cudowny blog. Uwielbiam czytać twoje rozdziały. Jest inny niż wszystkie ale inny bardzo pozytywnie. Tylko dla tego bloga potrafię rzucić wszystko jak zobaczę nowy rozdział :) Powodzenia w dalszym pisaniu :))
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie! <3 Masz WIELKI talent :) :*
OdpowiedzUsuńŚwietny:)
OdpowiedzUsuńkażdy rozdział mnie wzrusza bardziej :O uwielbiam historię Jack. Jest inna, lepsza!
OdpowiedzUsuńNie wiem co pisać. Zawsze się powtarzam. Kocham to opowiadanie. Tak się cieszę że Jack powoli wydostaje się z tej Nicości, że Zayn jest przy niej. A ona powoli, bardzo powoli otwiera się przed nim, przed sobą. Zastanawiam się jak długo będzie trwała w tymy stanie. Kiedy się uwolni. Bardzo na to czekam, ale chyba a jak każdy.
OdpowiedzUsuńDziekuje za cudowny rozdział. Jesteś wspaniala i chciałabym czyta twoja książkę. Może kiedyś ci się uda. Masz genialny pomysł na ciąg wydarzeń. Na tą historię.
Dziekuje za wszystko
Ily
@Just_to_dream_
Piszesz bardzo wzruszające rozdziały i moim zdaniem trzeba skleić tę opowiadanie w książkę. Gwarantuję ci że zostaniesz pisarką bo masz ogromny talent!
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział😍 masz przepiękny styl pisania, tylko rozdziały mogły by być troszkę dłuższe :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam oopsily :) xx
cudowny ,*-*
OdpowiedzUsuńszkoda ze dodajesz co 3-4 tyg :((
ale warto poczekać ,chyba ?
hahaha
BARDZO I TO BARDZO PODOBAŁ MI SIE TEN ROZDZIAŁ X
Na o boshhhhh ;) idealny!
OdpowiedzUsuńwow ; >
OdpowiedzUsuńO matko!!
OdpowiedzUsuńCudo!
OdpowiedzUsuńJestes niesamowita! To wydaje sie takie...szczere i prawdziwe <3
OdpowiedzUsuńRozdział niesamowity. Ja chcę kolejne rozdziały! Ale będę czekać choć by miesiąc, bo ten blog taki jest dobry. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńJesteś bardzo utalentowana, chciałabym umieć napisać takie rozdziały jak ty. Po prostu piszesz tak, ze to wszystko wydaje się realistyczne i brak mi słów.
OdpowiedzUsuńPs. Kocham i Pozdrawiam
O Boże! Zajebisty! Kocham <<<<3333
OdpowiedzUsuńDo nexta
Boski. Musisz pisać. Masz niepowtarzalny talent.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci.
Powodzenia w pisaniu dalej !
Weny życzę !
Boski rozdział.Jesteś niesamowita.
OdpowiedzUsuńJejciu kocham to opowiadanie. Masz niesamowity talent :D pisz częściej bo nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Pozdrawiam i życzę weny ~ Misia
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie, wprost nie mogę się doczekać na każdy kolejny rozdział. Szkoda że pojawiają się tak rzadko.
OdpowiedzUsuńJak ja to kocham :3
OdpowiedzUsuńTo jest takie... urcidomex *__*
Można stwierdzić że powoli zakochuję się w tym opowiadaniu! :D
Kocham :3
Czekam na next'a B|
Pozdrawiam i całuje :*
@Kwiatkowska04
DALEJ! DALEJ!
OdpowiedzUsuńnie moge sie doczekać!
Cudowny rozdzial, ale ja nadal czekam na to aż Jack cos powie i kiedy Niall sie o niej dowie.
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział :D boże uwielbiam cię za to co robisz :D oby tak dalej :D
OdpowiedzUsuńSzczerze... to to jest jedno z najlepszych polskich fanfiction... nie jest takie samo jak inne typu After, Dark, Cold czy Million Dolar Baby, każdy kiedyś czytał takie opowiadania i dobrze wie, że oryginały są bardzo fajne, ale wszystkie dziewczyny piszą to samo... po prostu piszą to samo, tylko czasem bardzo nieumiejętnie... WIĘC MOGĘ SZCZERZE STWIERDZIĆ, ŻE I WANT TO BREAK THE SILENCE JEST JEDNYM Z NAJLEPSZYCH POLSKICH FANFICTION... przeszkadza mi jedynie to, że rozdziały są dodawane bardzo rzadko :/ ale i tak kc <3 i mam nadzieję, że kolejne rozdziały będą się pojawiały częściej i nie będziesz nas trzymała ciągle w takim napięciu.
OdpowiedzUsuńI znów wpis za miesiąc :((
OdpowiedzUsuńZaprosiłabym do siebie, ale mój blog ma inną tematykę, więc zaniecham reklamy ;))
pozdrawiam serdecznie ;))
Cudowny rozdział *-*
OdpowiedzUsuńJack w końcu walczy..yeeh..dawaj dziewczyno zdołasz wygrać tą walkę ;)
Jak zawsze cudownie. Mam nadzieję, że Jack wyzdrowieje. Postarasz się dodawać częściej rozdziały? PROSIMY!!!
OdpowiedzUsuń~~Aga
Świetny rozdział. Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńGenialne *-*
OdpowiedzUsuńna prawde świetne opowiadanie :) rozdział jest super a wygląd bloga jest cudowny :) zapraszam do siebie :) // http://lifeinfear.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTo jest zdecydowanie mój ulubiony rozdział! Jest taki romantyczny na swój sposób i bardzo poruszający :')
OdpowiedzUsuńCiesze sie,ze Jack powoli odzyskuje kontrole nad swoją duszą i ciałem. To cudowne widzieć,a raczej czytać lol,jak Zayn poświęca sie dla tej dziewczyny i pomaga jej walczyć. Ona nie jest Samotnym Rycerzem,Zayn zawsze bedzie przy niej :)
Moze to zabrzmi dziwnie,ale tylko po przeczytaniu Twojego bloga mam głębsze myśli związane z treścią. Nawet jako tako wychodzą mi komentarze :D
To do nexta i weny! ♥
Syl xx
Jezu cudo ! ♥ zniewalający rozdział ♥ jest coraz lepiej, oby tak dalej :D nie mogę się doczekać kolejnego :)
OdpowiedzUsuńTo
OdpowiedzUsuńJest
Świetne!!!
Ciesze się ze trafiłam na razie historie jest naprawdę świetna z niecierpliwością czekam na następne rozdziały :)
Cudowne, jesteś niesamowicie kreatywna *-* <3 Jak zrobiłaś to, że obrazek tło jest tak na górze?
OdpowiedzUsuńJejciu.... Od niedawna zaczęłam czytać twoje opowiadanie i nie mogłam się od niego oderwać! A ten rozdział... Płaczę jak małe dziecko! Masz OGROMNY talent i jak widać głowę pełną pomysłów. Oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny! :*
Liv
Cudowny, prosilabym o informowanie mnie o nowym rozdziale. Oto moj twitter: @walkowiakmonika
OdpowiedzUsuńO jejku :3
OdpowiedzUsuńłał świetny ♥♥♥♥♥ uwielbiam czytać twojego bloga bo żadnego innego nie przeżywam tak jak gdy czytam tego/Martyna
OdpowiedzUsuńSuper nie moge doczekac sie kolejnego <3333333333
OdpowiedzUsuńkochamcie;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam to. ! Wlasnie zyskalas nowa czytelniczke ;>>
OdpowiedzUsuńświetny,masz talent ;)
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do Liebster Award =)
OdpowiedzUsuńSzczegóły tutaj: http://onedirection1d-pain-and-payne.blogspot.com/2014/06/liebster-award-again.html
Pzdr. :*
Szczerze? Są momenty, gdy płaczę przy czytaniu tego opowiadania. Jesteś świetna i pisz dalej!
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie! Żałuję, że dopiero teraz znalazlam to opowiadanie. Zostaje na dłużej~!
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać to opowiadanie kilka dni temu i po przeczytaniu tych 11 rozdziałów wkońcu postanowiłam, że go skomentuję.
OdpowiedzUsuńUważam, że świetnie piszesz i masz wielki talent do tego. Bardzo podoba mi się jak piszesz o tej Nicości. Mam też nadzieję, że Jack się wkońcu odezwie do kogoś.
Nie bierz mnie teraz za nachalną czy coś ale....
Kiedy będzie następny?
Pozdrawiam i życzę weny //J
Uwielbiam to opowiadanie! Czekam na next:)
OdpowiedzUsuńJak ja to uwielbiam...Boskie.Czemu ja to tak późno zobaczyłam?Agg
OdpowiedzUsuńZapraszam na bloga mojej koleżanki:
http://leavemealone-zaynmalik.blogspot.com
Kocham,kocham,kocham no po prostu kocham to opowiadanie:)))
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział, masz talent:) kiedy następny rozdział??
OdpowiedzUsuńUghhh... nigdy nie lubiłam komentować. A może nie umiałam? Mniejsza z tym.
OdpowiedzUsuńDzisiaj znalazłam ten blog. Jeszcze nie komentowałam, ale obiecuję poprawę ;) Co do historii. Hmmm... Muszę przyznać, że nigdy nie czytałam czegoś takiego. Czegoś równie wspaniałego i chwytającego za serce. Po prostu cudo. Te opisy, "myśli" Jack są niesamowite. Nie potrafię nawet ubrać w słowa tego, co czuję czytając to. Rozdział świetny to wiadome. Cóż. Nie wiem co tu jeszcze napisać, więc kończę już te nudy ;p
Pozdrawiam i życzę weny
Ola :)
Genialny. Nawet nie wiesz jak bardzo się wzruszam czytając każdy rozdział. To jest najlepsze opowiadanie jakie czytam. Powinnaś pomyśleć o napisaniu książki. To jest taka fantastyczna historia.
OdpowiedzUsuńUghhh, szczerze? Jestem zazdrosna! Jestem zazdrosna o tę historię! Masz taki lekki a zarazem cholernie interesując styl pisania. Potrafisz zachęcić czytelnika, zainteresować go dalszymi przygodami bohaterów! Oddaj mi swój talent, ale to już!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, czekając na więcej :)
+ http://dumb-love-fanfiction.blogspot.com/
Nie komentuje bo nie lubię i nie umiem. Nigdy nie wiem co mam pisać. Ale wracając do rozdziału, to jest świetny, jak każdy ale mniejsza o to. Czekam na kolejne i życzę weny.
OdpowiedzUsuńAnnabeth xoxo
Od polnocy przeczytalam wszystkie rozdzialy. ;o jest w pol do trzeciej, a ja zamiast spac czytam Twojego bloga i przezywam cala historie, jakby to mnie dotyczyla. Naprawde mialas swietny pomysl i mam nadzieje, ze niedlugo pojawi sie nastepny rozdzial, poniewaz chyba zaraz umre, jak sie nie dowiem, co bedzie dalej. W ogole to jestem bardzo dumna z Jack! ;3 no ale nieprzedluzajac, czekam na nastepny i dodaj niedlugo bo ahajdbrjebemxjxh. <3 i jeszcze dodam,ze ubielbiam Cie za to opowiadanie.;3 Twoja nowa, wierna czytelniczka. ^^
OdpowiedzUsuńBoski,kiedy next ?
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie!!!! Kiedy następny rozdział?? :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością informujemy o tym, że Twoje opowiadanie zostało nominowane do konkursu: Bloga Miesiąca" Czerwiec na naszej stronie ( http://spis1d.blogspot.com/ ).
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz wstawić na swoją stronę kod HTML do sondy to napisz do nas na e-mail : spis.od@gmail.com
Życzymy Powodzenia,
Administracja Spisu1D
Kiedy następny rozdział? Trochę się już spóźniasz.
OdpowiedzUsuńTen blog jest....brak słów. Fenomenalny? To nie jest dobre określenie. Zaczęłam czytać o 1 w nocy i teraz skończyłam. Jestes najlepsza i masz cudowny dar :) życzę powodzenia i duzo weny :) pozdrawiam xo /Ania
OdpowiedzUsuńKiedy next???
OdpowiedzUsuń~Aga
To jest... przepiękne. Nic dodać, nic ująć. Po prostu czyste piękno.
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award. :D Więcej szczegółów na moim blogu: http://hospitalfanfic.blogspot.com/2014/08/liebster-award.html
OdpowiedzUsuń♥
Mam nadzieję, że to przeczytasz :)